Czy coś się zmieniło od 11 lutego? Tak - jem słodycze jak najęta:/ I więcej pizzy wpada:/ normalnie to jadłam raz na 3-4 miesiące, a teraz są 2-3 w miesiącu:/
Muszę sobie zrobić detoks, bo te słodycze mnie zniszczą... Prócz słodyczy jem zdrowo i ćwiczę, ale niestety efekty są zerowe przez te słodycze. Na dobry poczatek wpadło dzisiaj kilka cukierków, ale od jutra znowu spróbuję zapychać się wodą, choćbym miałam co 10 min do wc biegać.
Trudno, za błędy trzeba płacić, kupno spódnicy odkładam, to będzie nagroda:)
xoxo Vitalijki!
navybluee
26 marca 2014, 17:33Drugie danie to przeważnie jakieś mięsko, ziemniaki/ryż lub makaron i zielenina :)
navybluee
26 marca 2014, 13:21A tłuszcz z bakalii? Orzechy przecież mają mnóstwo tłuszczu ;) Ale dzięki za szczerość, doceniam ;) Tak, też mam ten problem, że jak chcę dużo pić, to ludzie się patrzą, że tak często do łazienki latam. Ale stwierdziłam: a niech się patrzą! Rozumiem Cię bardzo dobrze, sama przechodzę przez to piekło z dietą i... brakiem diety.
kalliope
25 marca 2014, 15:03Najgorszy jest pierwszy krok, wyjscie z domu i pierwsze kroki truchtu, póxniej juz idzie i czujesz, ze łapiesz rytm, wiatr we wlosach sobie gra a Ty biegniesz. Spokojnie, nikt nie zdobył maratonu za pierwszym razem i nim się spostrzegasz zrobiłaś już spory dystans. Jesteś z siebie taka dumna, że chcesz znów pobiec! Za to własnie lubię bieganie, sama siebie napędzam. No i ważna jest muzyka, musi być w rytm, zebys wyznaczala nia tempo :) powodzenia, wierzę, że Ci się uda ;)