Są to wyjazdy, często baaaaardzo dalekie, z plecakiem. Co za tym idzie, jeśli jedzie się na 3 tygodnie do kraju dalekiego, a nawet bliskiego, to trzeba ze sobą jakieś rzeczy zabrać. I zapakować do plecaka. A co się robi z plecakiem? Tak drogi czytelniku nosi na pleckach. Im cięższy plecak tym więcej na swym garbie nosić trzeba. Im większe ciuchy, tym zajmują więcej miejsca i tym są cięższe. Taki sweterek w wersji xxl jest nawet 200g cięższy niż xl... no i więcej miejsca zajmuje.
Pół biedy, jak z plecakiem idzie się mały kawałek. Ale już idąc od hostelu do hostelu, szukając miejsca do złożenia zwłok swoich, człowiek czuje każdy gram.
A wielkość ubrań... im mniejsze, tym więcej można pamiątek, prezentów przywieźć...
Dodatkowo, schudnięty facet zajmuje mniej miejsca w fotelu. Ktoś, kto leciał 12h samolotem wie, o czym myślę. Zawsze się znajdzie jakaś fałdka, która przeszkadza... a Jak już schudnę, to i fałdek mniej będzie...
Z innej strony, tlusty facet to też zalety... w wielu miejscach byłem bardzo dobrze postrzegany... bo skoro tłusty, to znaczy, że bogaty...
Dobrze, że mnie nikt nie usiłował swatać. Choć z innej strony...
A
PS. kurcze... ale mi tęskno do takiego jedzonka... a urlop dopiero w przyszłym roku...:
gadzinka
30 sierpnia 2012, 14:28Oczywiście, że będzie mniejszy. Powodzenia z przekonywaniem... Może trzeba wymyślić dobrą motywację? :) A
AMORKA.dorota
30 sierpnia 2012, 12:24MUSZĘ TWOJE SPOSTRZEŻENIA PRZEKAZAĆ MEMU MĘŻOWI,BO TAK TRUDNO GO ZACHĘCIĆ DO ZRZUTY WAGI,A MA TEGO O WIELE WIĘCEJ NIŻ TY.....P.S. DO NASTĘPNEGO URLOPU TO NA PEWNO TWÓJ PLECAK BEDZIE LŻEJSZY.POZDRAWIAM.