Ha, z uwagi na to, iż od niedzieli ROBALA nie będzie przez tydzień w domu ( miłe i chętne, także do gotowania i sprzątania, panie zapraszam na priv, dogadamy sie :P ) rozpoczynam cykl "męzczyzna w kuchni, czyli jak ugotować herbatę i się nie zabić".
W dzissiejszym odcinku stworzymy obiad.
Do stworzenia obiadu potrzebujemy sklepu. Wiadomo sklep jest potrzebny w celu nabycia produktów jadalnych, a czasem nawet smacznych. Więc idziemy do sklepu, i po nabyciu wszelkich koniecznych i niezbędnych zakupów PRAWDZIWEGO FACETA, takich jak piwo, czipsy papierosy i woda toaletowa WARS, idziemy w głąb czeluści sklepowych, tam gdzie jest najwięcej kobiet, a mężczyzn nie ma, chyba, że przypadkiem. W okolicach najzimniejszego miejsca sklepu, w takich szafach znajdziemy czerwone kawałki czegoś bliżej nieokreślonego. Z filmów wojennych wiemy, iz jest to mięso. Pytamy przechodzące kobiety o filecik z indyka. Wiadomo, iz my tego sami nie rozpoznamy, więc warto zapytać, a może i jakaś nić porozumienia zostanie nawiązana i gotować samemu nie trzeba będzie... W każdym razie nabywamy tego mniej więcej tyle, coby się w garści nie mieściło. Udajemy się ze wszelkimi zdobyczami w kierunku kasy i jeśli ktoś ma taką wole, to płacimy za zakupy( choc wiadomo powszechnie, iż PRAWDZIWY SAMIEC za nic nie płaci) Idziemy do domu, do pomieszczenia zwanego kuchnią. Gdzie jest kuchnia wyjaśniłem w jednym z poprzednich wpisów, więc sobie poszukajcie. W każdym razie bierzemy to mięcho i ciapiemy na stół. Wyciągamy z folii ( jest niesmaczna i przylepia sie do patelni) i ciapiemy z rozmachem mięcho do zlewu i puszczamy wodę. po jakichś 6 łykach piwa zakręcamy wodę, wiadomo, już mięcho jest umyte. Łapiemy jakąś michę i stawiamy w odległości +- 4 metrów od kuchni. Ciapiemy mięcho z powrotem na stół i bierzemy nóż w dłoń. Staramy się machać nożem w taki sposób, by trafić w kawałek mięsa i odkroić plasterek gdzies z 2 cm szerokości. Powiedziałbym, że taki na 2 palce, ale jak znam facetów, to by se je obcieli razem z tym mięchem... W każdym razie gdy nam się już uda, bierzemy odkrojony kawałek i nasladując koszykarskie sławy ciapiemy górną piłką, znaczy górnym mięsem w stronę miski. Staramy się, by nie odbijało się od tablicy ( sufitu ) gdyż tynk źle wpływa na walory smakowe potrawy. Czynnośc kontynuujemy aż do czasu, gdy mięcho bedzie skończone. Blat oczywiście jest porysowany od noża, ale radzimy sobie z tym nakrywając go obrusem. Koniecznie bez wcześniejszego mycia, gdyż kawałki mięska zapewniają obrusowi odpowiednia przyczepność. Drepczemy po michę z mięsem, zbieramy kawałki które są obok i niesiemy do kuchni. Teraz przydaje się wyrobiona męska inteligencja oraz umiejętność czytania. Znajdujemy gdzies olej i nalewamy do tej miski ze 2-3 łyżeczki. Nastepnie znajdujemy WÓDKĘ! i nalewamy kieliszek. używamy kieliszka i nalewamy następny i tym razem wlewamy go do mięcha. znajdujemy jakieś przyprawy w stylu majeranek, zioła prowansalskie czy inne takie, posypujemy vegetą czy innym warzywkiem i.. MIĄCHAMY. Miąchamy miąchamy, brudzimy se łapki... teraz idziemi znajdujemy czosnek. Czosnek najlepiej znaleźć po zapachu. Wyciskamy czosnek jakimś sprzętem - PRAWDZIWY SAMIEC poradzi sobie - w ostateczności rozgniecie go w dłoni! i ciapiemy to do miseczki. Bierzemy koncentrat pomidorowy i ciapiemy ze 3 łyżeczki do miski. posypujemy papryką, solą i pieprzem i miąchamy. MIĄCHAMY MIĄCHAMY brudzimy se łapki, brudzimy szklankę z piwem, miąchamy miąchamy. Jak wymiąchamy to prostujemy te kawałki co wymiąchaliśmy, coby były ładne i proste. Wkładamy je do lodówki, coby doszły do siebie i zamawiamy pizze.
Ja właśnie na tym etapie jestem więc tylko napiszę co następnie trzeba zrobić. Trzeba uruchomić coś gorącego w kuchni. Jak się ma grilla, to grilla, jak nie, to znaleźć patelnię i rozpalić gaz/prąd pod nią. Prądu nie rozpalać, tylko jak się ma kuchenke elektryczną to włączyć. pamiętać, by patelnia stała na tym miejscu, które jestc iepłe, inaczej czas przygotowania potrawy będzie długi, a w drastycznych przypadkach trza będzie potrawę zjeść jak tatara. Ciapiemy mięso na grill/patelnię i smażymy/pieczemy przez chwilkę, aż będzie ładnie pachniałoa jeszcze nie będzie całe czarne. nastepnie wyciagamy i ciapiemy na talerz. polewamy czym lubimy, czy to keczupem czy musztardą czy SOSEM CZOSNKOWYM, i pijemy do tego nasz ulubiony napój, a w moim przypadku maślankę.
Mam nadzieję, iż powyższy przepis na coś się komuś przyda, w ramach wolnego czasu i chęci serie "SAMIEC - przyjaciel kobiety, mistrz kuchni" będę kontynuował.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
daria122
20 czerwca 2006, 21:01Jesli tak wyglada przyzadzanie posilku prawdziwego samca to wcale sie nie dziwie,ze kobiety tak zadko opuszczaja swojego mezczyzne na dluzszy czas (czyt.wiecej niz 2 dni) :-)