Już piątek, te tygodnie tak szybko lecą. Nawet się nie obejrzymy, a będzie lato... Mam nadzieję, że do tego czasu na liczniku wagi będzie trochę mniej :)
Wczoraj z racji pięknej pogody wyszłam na rower! było wspaniale! w sumie 12 km, a jeszcze w środku wycieczki zrobiłam sobie mini piknik, wzięłam sałatkę i zjadłam ją nad jeziorem za miastem :) Dodatkowo w miejscu pikniku była siłownia na powietrzu, więc też z niej skorzystałam :)
Dzisiaj niestety nie było tak kolorowo, znowu miałam lenia... Za to dieta całkiem spoko, kolejny dzień bez słodyczy, chociaż w kuchni na stole leży 6-ciopak marsów! jak je zobaczyłam, to poczułam jakbym założyła pierścień z władcy pierścienia, ale nie martwcie się, szybko go zdjęłam, nie uległam :)
Ciekawe jaka będzie jutro pogoda, może pójdę biegać?
NOWA.JA.JOANNA
16 stycznia 2016, 08:51Kochana moja gdzie ta piękna pogoda? U mnie przez cały dzień poruszyło śniegiem i robiła się chlapa. Podziwiam Cię że masz tyle zaparcia żeby jeździć zimą rowerem. Brawo Ty!
Gabka1991
16 stycznia 2016, 12:32Naprawdę było pięknie! Fakt, następnego dnia obudziłam się już było biało :)
angelisia69
16 stycznia 2016, 04:38pieknej pogody??jesli sniezyce tak nazwiemy to Ok ;-) hihi u mnie bialo.Ja mam pelno slodkosci w domu ale tez silna wole,i jak mam na cos ochote to maly batonik czy kawalek czekoladki do kawki zjem oczywiscie wliczone w bilans
Kasia7111
15 stycznia 2016, 21:35U mnie mini marsy i twixy i nuus bergi hmmm leżą w szufladzie i czasem kuszą, ale coraz mniej. Ja też już czekam na cieplejsza pogode hi hi :-)