Niby wolne, ale po 6 do biedry po zakupy, teraz jestvjuż 10,30 a ja dopiero jem śniadanio-obiad-chleb z łososiem i druga kawa do tego. Do teraz walczyłam w kuchni -konserwowe ogórki, ogórki z czosnkiem w kurkumie a z cukinią mam randkę na popołudnie umówioną, bo octu brakło i trza na rower i do sklepu.
Po tym pobycie u Bogny moja dieta to wielka improwizacja. Niby nie było najgorzej, ale w piątek po pracy jechaliśmy z pracy na taki wyjazd integracyjny i tam już diety nie było. Nie dość że zaczęło się pizzą, piwkiem, to potem w dworze skibówka była obfita kolacja i kolejne 2 piwa, a po powrocie na nocleg ognisko, dojadanie pizzy i wino. Było za to wesoło. Uśmialiśmy się jak norki😁.
po tym wyjeździe nieśmiało weszłam na wagę. Niestety i to jedzenie i opuchnięte nogi pokazały że jest więcej i to sporo bo zamiast poniżej 107 było 109,5kg.
Dziś jest 5 dni po tym ważeniu i było 106,5kg, ale to takie niezbyt dokładne, bo 2 dni miałam kłopoty żołądkowe, niby dużo piłam, ale wiadomo katarsis robi swoje😅
Teraz już postanawiam być grzeczna żeby w następnym tygodniu pożegnać 106.
Na ćwiczenia nadal chęci brak.
pozdrawiam i życzę sukcesów
chyba dziś nie zmywam🤣🤣🤣
mania131949
22 lipca 2021, 13:14Fajnie Ci na tym tronie :-)))
joanna8903
22 lipca 2021, 13:02Zrob sobie odpoczynek należy ci się a co do ćwiczeń najgorzej zacząć potem to zal gdy nie nie ćwiczy i coś brakuje cos co dziwnie wytłumaczyć... szkoda usnąć gdy mogło się więcej. Trzymam kciuki. Jutro licze na wpis choćby z długim spacerem ze był.