Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
3 dzień protein!
28 października 2009
Dziś 3 dzień protein przede mną-rano na 6 basen był-1000m zrobione.
Przed basenem zjadłam te przepisowe otręby z jogurtem1,5% ,a po weszłam
na wagę i pokazała 85,7-jeszcze takiego wyniku nie miałam od 1992r ,a w
czerwcu najmniej było 85,8.
Ucieszył mnie ten widok na maksa.Dodatkowo po wyjściu z basenu dostałam słodkiego smsa od M.-jak mnie takie proste gesty z serca cieszą.Dziś nie popiszemy i przez kolejne dni chyba też bo on ma na rano do 14,a ja do 23 pracuję-musi się też wyspać bo o 4 wstaje.Ale mamy plan na spotkanie w poniedziałek ja przed pracą ,a on dopiero na noc idzie więc od 8-13 mamy duuużo czasu dla siebie.Wiecie tęsknie już trochę zanim-zaczynam wyczuwać jego sympatię do mnie i życzliwość-obym tylko kolejny raz nie zawiodła się na tej znajomości.Ja teraz 4 dni pracy mam od 13-23,ale niedziela wolna.
Mój mąż wziął pożyczkę i kupił sobie samochód,więc nie będzie mi naszego zabierał.Zastanawiam się tylko kiedy bedzie zalegał z alimentami,bo do tej pory nie gospodarował pieniędzmi i wydaje mu się,że ta jego wypłata to jakieś krocie,a ja z grubsza obliczyłam że mało mu do życia zostanie.Jak na razie od siebie płaci mi 800+opłaty za samochód,a ekonomiczny to on chyba nie jest na moje oko ok 7-9 l spali(+benzyna)+tytoń bo pali dosyć dużo no i póki mieszka z nami na piętrze to powinien 1/4 każdego rachunku za światło płacić,z gazu też korzysta ,a wynieść się nie zamierza dobrowolnie.Mógłby do teściów na parter iść na stałe.W poniedziałek pokserowałam sobie wypisy z jego leczenia alkoholizmu i zakosiłam mu zeszyty zwierzeń z tego leczenia-jest tam bardzo dużo informacji do podkreślenia i zacytowania na sprawie rozwodowej.Miedzy innymi już kiedyś wyczytałam z nich,że jak w 2003-2004 pracował w pewnym ośrodku dla niepełnosprawnych to dobrze mu się niby rozmawiało z jakąś salowa Ewą podobno go rozumiała bo sama miała ojca alkoholika i męża ,który sfiksował.Jak teraz to przeczytałam ponownie to zajarzyłam,że ta jego z N.K to też Ewa i jak zajrzałam do jej znajomych to kilka osób na wózkach było,więc -bingo.Nie znali się od 2-3 miesięcy,ale wcześniej,a teraz dopiero częsciej sie spotykali-musiałabym jeszcze zdobyć jej numer tel.,ale on nosi swój przy tyłku.Ja jednak myślę,że te dokumenty i to,że nasze pożycie małżeńskie jest już dawno iluzją dla ludzi z zewnątrz wystarczy do rozwodu.Podział domu będzie najgorszy-bo nie wyobrażam sobie,żebyśmy mieszkali w jednym domu w 3 rodziny.
Kenzo1976
28 października 2009, 19:13Gabrysiu kochana cieszę się razem z tobą ,że waga leci w dół, superrrrrrr.A jesli chodzi o rozwód to trzeba to przeżyć, bo przeskoczyć się niestety nie da. Miłego randkowania, a co, należy ci się . Pozdrawiam !
katprzlud
28 października 2009, 09:41Gabrysiu gratuluje Ci spadku wagi. A co do Twoich problemów to na pewno wszystko dobrze się ułoży. Pozdrawiam :)
bloondia
28 października 2009, 08:17powiem ci, że nie ciekawą masz sytuację, ale dobre w tym wszystkim jest to, że znalazłas kogoś z kim dobrze się czujesz, możesz porozmawiać i za kim tęsknisz :-) Życzę Ci by Twoje zycie poukłądało Ci się jak najlepiej :-)