Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
i mam urlop.czerwcówka i ulewa...


   Ostatni dzień w pracy spędziłam w czwartek.Nie było najgorzej i nawet wyżebrałam moje premie za hokeistów i komunie.W piątek zaczęliśmy z Romanem wynosić meble i graty z pokoju przygotowywanego do remontu,ale niestety ja nie mam aż tyle siły i mój kręgosłup się buntuje.Szafy zostały na dziś -jak się uda to szwagra poproszę (ostatnio ma jakieś lepsze dni i przemawia do mnie ludzkim głosem),a jak nie to sąsiad ma przyjść pod wieczór.Dziś po profile na sufit jedziemy,a od jutra pewnie robota na całego.
  Sobota to wyjazd taka spóźniona majówka w czerwcu więc czerwcówka
Pogoda się nam udała-ośrodek w Kokotku,powiat Lubliniecki już nieco podupadły,ale nam to nie przeszkadzało.byliśmy 4 autokarami,muzyka grała,tańce były i konkursy w których też usiłowałam z marnym skutkiem brać udział,ale śmiechu ze mnie na pewno mieli inni uczestnicy.Było strzelanie z wiatrówki do celu,rzut garnkiem dla kobiet,a mężczyźni rzucali oponą,było chodzenie na szczudłach(no i tu to po prostu sama z siebie się śmiałam -katastrofa),dzieci też miały swoje zabawy .Wśród uczestników losowano również nagrody bardziej atrakcyjne jak odkurzacz,wiertarka,noże,walizka...
Ja miałam chyba pierwszy raz szczęście i wygrałam walizkę -taką czerwoną niewielką ,ale na krótsze wyjazdy akurat.
Chcieliśmy być w tym ośrodku do 20-21,ale niestety o 17,30 było oberwanie chmury,i niestety zalało nas niemiłosiernie .W strugach deszczu dobieglismy do busów i już przed 20-tą byliśmy w domu.
Niedziela to spalanie tych kcal z imprezy,bo grilowe jadło i piwo odbiło się od razu na wadze i to o wiele za dużo.
Wyspana byłam już w niedzielę o 6 i nie mogłam usnąć,więc wybrałam się rowerem do kościoła na 8,a po obiadku kolejne km rowerem-w sumie lekko i bez wysiłku pokonałam 30km i w ten sposób odwiedziłam dzieci i teścia,a potem jeszcze wpadliśmy do kuzyna Romka.
Dziś mimo urlopu jakoś mnie wyrwało z łóżka już przed 4 .Postanowiłam nie kręcić się w łóżku bez celu i tak z rozpędu przemyłam do 7-mej 2 okna,pranie rozwiesiłam,a nawet wyszorowałam zniszczoną wykładzinę PCV i przeleciałam ją pastą-niby remont zaraz mam,ale lepiej ją zabezpieczyć i wygładzić ,bo strasznie zdarta już była.Przy remoncie lepiej się będzie wycierało.
Oby te prace w domu i rower trochę zniwelowały te kg weekendowe i w najgorszym wypadku chcę mieć tyle co w poprzedni piątek.
No,a jak zobaczyłam zdjęcie które mi zrobił Roman na tym wyjeździe to już naprawdę stwierdziłam,że jestem grubas mega,a tylko czułam się  zawsze szczuplejsza,bo chyba przez to,że przez moje wielkie cyce nie widzę reszty

  • MonikaGien

    MonikaGien

    10 czerwca 2013, 14:45

    ja te cyce też mam mega wielkie ;-) udanego urlopu, nie pracuj za dużo, zostaw trochę na odpoczynek :-) trzymaj się ciepło

  • mania131949

    mania131949

    10 czerwca 2013, 09:32

    Fajną czerwcówkę miałaś!!!! Fotki jakieś będą? Najlepiej te na szczudłach!!!! :-)))))))

  • frodobeat

    frodobeat

    10 czerwca 2013, 09:00

    Miłego urlopu remontowego i nie przemęczaj się.

  • mikrobik

    mikrobik

    10 czerwca 2013, 07:43

    Gabrysiu, Twoja pracowitość porażająca, ale tego mycia okien przed remontem nie jestem w stanie zrozumieć, bo najwyraźniej dokładasz sobie niepotrzebnej pracy. Udanego i sprawnego remontu Ci życzę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.