Coś mi to odchudzanie nie chce wejść w krew.Nawalam co chwila.Jak jestem zajęta to nawet o piciu zapominam,ale jak tylko usiądę to nie raz popłynę jedzeniowo.Dziś biję się w piersi,bo na chlebowo miałam kolację.
Z ćwiczeń to tylko rower w małych ilościach i prace ogródkowi-przydomowe.
Już tylko jedna dniówka mnie czeka i upragniony urlop-choć tez z robotą w domu Romana i moim,ale z dala od pracy.
Niestety nie miałam lekko,bo okazuje się ,że zanim mi się urlop zacznie muszę się narobić i tak kolejne dni w pracy miałam na najwyższych obrotach i z dnia na dzień dowiaduję się ,że trzeba upiec szarlotkę bo jakiś szarlotkowy tydzień się zrobił i każda grupa ją zamawia.Jak ja bym chciała,żeby tak w następnym tygodniu mieli te 250 porcji szarlotki-bo tak się składa,że to ja muszę już przeważnie piec i o ciastach myśleć.
Co do naszej zaległej premii -szefowa rozmawiała z szefem kuchni na ten i inne tematy-czyli ma być przy wypłacie (nareszcie i ciekawe ile),no i żeby nie było,że jest tak źle to dostałam pośrednio pochwałę ,za przygotowanie śniadań na poniedziałek(ponoć się szefostwo zachwycało i powiedzieli,że było dobre,urozmaicone i jak kiedyś .Powiedzieli też że dobrze gotujemy i,że jak ja im czasem coś zrobię to im tez bardzo smakuje
Nie powiem miło jak się słyszy słowa pochwały,ale to nie zawsze wystarcza za nasze godziny niezapłacone .
No i się zaczęło w pracy -nasz śniadaniowa ostatnio była na dywaniku i mieli do niej jakieś obiekcje,ale i pracodawcy nie byli wobec niej fair .Była zatrudniona na etat i kiedyś pracowała po 8 godzin w tygodniu,a w soboty i niedzielę jak było większe obłożenie płacono jej dodatkowo.Jednak wymyślono,że ma szybciej w tygodniu wychodzić ,a w weekendy za darmo robić,a jak w tygodniu było mniejsze obłożenie to zamiast jej dać wolny dzień za weekendowy to jej urlop wypisywali.
No i się dziołcha(dziewczyna)wnerwiła i wypowiedzenie dała.Znalazła pracę za te same pieniądze i będzie miała1 dzień pracy na 1 wolny-czyli tzw 1/1.
Teraz jest klops-bo nie mogą nami obłożyć tego etatu,bo nas mniej niż kiedyś ,a w okolicy już chyba wieść niesie,że nie warto u nas na śniadania się zatrudniać ,bo nie pamiętam śniadaniowej ,która wytrzymała więcej niż 2 lata.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Dana40
7 czerwca 2013, 18:09Odpoczynek Ci się przyda :)))
MonikaGien
6 czerwca 2013, 12:00oj ta Twoja praca, jak ty dajesz radę, wyobrażam sobie jaka zmęczona musisz wracać, fajnie że masz urlop, trzymaj się ;-)
Kwiatuszek80
6 czerwca 2013, 11:24Gabi na urlopie odpocznij sobie
mikrobik
6 czerwca 2013, 06:41Dziwię się, że tam jeszcze ktokolwiek pracuje. A nie możecie się zbuntować zbiorowo? Gabi, ja na Twoim miejscu dawno już poszukałabym nowej pracy. Nie każdego stać na to, aby pracować za jeden uśmiech i słowa pochwały.
jolaps
5 czerwca 2013, 23:00No i sprawdza sę moje proroctwo. Pochwały są zawsze miłe ale kasy nie zastąpią.
Starsza.pani
5 czerwca 2013, 21:57Gabi, niech chwalą , ale też dadzą odczuć finansowo włożony trud. Oby do urlopu u Ciebie pracowity oczywiście będzie?
Kenzo1976
5 czerwca 2013, 21:31Od dziekuje sie nic nie kupuje .
frodobeat
5 czerwca 2013, 21:07I ty sposobem stracą wszytskich dobrych pracowników a sukces w gastronomi to przede wszytskim umiejętności ludzi, zadowolonych z pracy pracowników.
pomorzankaaaa
5 czerwca 2013, 20:28Gabi odpocznij i weź się za siebie, ja już się wzięłam :) pozdrawiam
mania131949
5 czerwca 2013, 20:24Ty to masz się z tą pracą! Ale tak już chyba jest u prywaciarzy!!!! Miłego wieczoru!!!!