Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wczesne wstawanie-wady i zalety...


 Od poniedziałku mój Roman chodzi do pracy na dniówki i budzik już od 4,30 wyje,ale R.daje się ok 4,50-5 dopiero wypchnąć z łóżka.
takie przerwane spanie zimą to o wiele późniejsze moje wstawanie przez te poszarpane spanie,ale latem jak już wcześnie ptaszki śpiewają to aż chce się żyć i pracowac od świtu-oczywiście nie tak od razu bo kawę muszę na spamiętanie wypić.Takie wczesne wstawanie ma swoje wielkie plusy-mam dłuugi dzień i wtedy więcej potrafię zrobić,a jak się już zmęczę to i na drzemkę znajdzie się czas-chyba,że do pracy idę.
W poniedziałek sama siebie zadziwiłam bo od rana dużo zrobiłam bo i dom i w ogrodzie i pranko poprane.
I tak dziś kolejny 3 dzień wstałam o 5,a że pogoda za oknem się klaruje to postanowiłam kocyk sobie dziś na codziennym praniu odświeżyć.
Wczoraj jednak były przygody z tym wstawaniem,bo już o 4 usłyszałam hałas i w pierwszym momencie pomyślałam,że szwagier wcześniej z nocki wrócił i znowu węgiel przesypuje z hukiem,ale okazało się,że to dochodziło z chlewa(jest częścią naszego domu i ma sąsiadującą ścianę z łazienką i korytarzem)-coś jakby koń kopytami walił w  mur,a potem wiadrem o ścianę.A na dodatek nasze psy ujadały jak durne ponad godzinę.
R.wpierw się oburzył,że uspokajam psy i mu spac nie daję,ale potem poszedł sprawdzić i okazało się ,że koń szwagra się zerwał,poobijała się szkapina i dlatego taki hałas był.Ja się konia boję bo go nie znam i nie podchodzę zbyt blisko jak jestem tam sama.Szwagier go przypiął,a ja wychodząc do psów zobaczyłam pierwszy raz konia który płacze-serce mi się ścisnęło jak zobaczyłam jak się poobijała i cienkie strużki krwi spływały jej z tylnych nóg i z nad oka.
No i co?Jak przypuszczałam-winnego szwagier musi zawsze znaleźć i ponoć spokojnie jak na niego powiedział Romkowi,że to przez liście z kapusty które ja przywiozłam z pracy.Owszem ja mu dałam 2 dni wcześniej 2 małe głąby ,ale reszta leżała w koszyku z obierkami z marchwi i sam karmił swoje zwierzęta.No ale on tak ma kiedyś stwierdził,że koń mu kaszle bo mu niby chleba daliśmy.
Sam w zeszłym roku kapustę koszami znosił z pola obok i wtedy jakoś koniowi nie zaszkodziła?
Teraz koniowi przemywa rany ,a ja czasem się zastanawiam czy nadal znosić z pracy obierki dla konia i królików czy też mają czekać na jego lepsze dni,żeby im coś zielonego prócz siana i owsa dał.
Co do ogródkowych prac-zryłam kolejny kawalątek ugoru pod pomidory i jutro lub w piątek pojadę je kupić-niewiele ,ale z 6-8 krzaczków i różne odmiany chcę mieć pod ręką.Z fasolką się pewnie pospieszyłam jak w zeszłym roku bo 6go już do ziemi wsadziłam.Ostatnio dopiero 8-go ,ale potem była fala mrozu i kilka krzaczków mi prawie padło.
Mój Romuś wczoraj pod domem poukładał większe kawałki cegieł z kupy gruzu na te nasze ścieżki lub inne klomby,a resztki gruzu usypał na kupkę ,którą będzie sukcesywnie wywoził na podjazd do garażu.

Na wagę nawet nie wchodzę bo od piątku poszła mocno w górę i nie ma specjalnie jakiejś wielkiej mojej winy prócz nieregularnego jedzenia i tego nieszczęsnego grilla w niedzielę.
Który to już raz mam znowu zaczynać od początku,od jutra ,od poniedziałku.....Nudna jestem z tym chudnięciem i tyciem na przemian ,a efekt jest zawsze na moją niekorzyść.

  • mania131949

    mania131949

    8 maja 2013, 10:28

    Z chudnięciem "naprzemiennym" też tak mam! A rano lubię wstawać! Za to z wieczora "kładzie mnie " z kurami. Wytrwałości i cierpliwości w obcowaniu ze szwagrem życzę!

  • MonikaGien

    MonikaGien

    8 maja 2013, 08:45

    ja też wstaję codziennie rano, 5.30 aby meżowi kanapeczki do pracy zrobić i kawkę, ale teraz inaczej się wstaje jak słonko świeci i jest widno, trzymaj się!

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    8 maja 2013, 08:23

    Gabi, szkoda tego konika, sama prawie się popłakałam, na co on "szwagrowi"? Twoje ugory robią się ładnymi poletkami, nie same, tylko dzięki Tobie. Z wagą potrzeba dłuższej konsekwencji, trzymam kciuki :).

  • frodobeat

    frodobeat

    8 maja 2013, 08:22

    Poranki o tej porze roku są cudowne i aż chce się pracować. Szkoda konika. nie znam się na ich hodowli.

  • beata2345

    beata2345

    8 maja 2013, 08:17

    ja dziś od 7 leżę i słucham ptaszków. Śniadanko przyniosłam sobie do łóżka, ale zaraz wstaje, bo o 9 otwieram.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.