Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
weekend...


 Wczoraj od świtu latałam jak popieprzona ,a to z córką na dworzec jechać ,a to do Obi po zwrot zaledwie niespełna 18zł(ale luda tyle,że czekałam ponad 0,5 godzinki),a to zakupy w Realu po drodze zrobić i też ludzie jakby się z bloków wysypali.Odstałam swoje i z bólem głowy wróciłam do domu.Dziś szykuję się pomału na wizytę siostry ze szwagrem i moich koleżanek-chcemy sobie grilla weekendowego zrobić ,ale coś deszcz siąpi więc chyba pod dachem będziemy siedzieć w domku.W piątek miałam ważenie ale malutko mnie ubyło bo tylko 0,2kg.A mimo to znowu wczoraj nagrzeszyłam wstępując po drodze na KFC.
Dziś będzie grzecznie obiecuję -na śniadanko zjadłam 2 styropiany+jogurt Twist 200ml+sok marchwiowy.Obiad to gotowane udko ,bo potem grill będzie i trzeba miejsce zostawić.Kiełbasy nie tknę,ale za to cyca i rybkę zjem.
Pewnie dziś jak tylko zetrę podłogi poleżę bykiem bo mam strasznego lenia.

  • mikrobik

    mikrobik

    9 czerwca 2012, 14:52

    Każdemu potrzebny jest dzień lenia. Nic na siłę. Udanej imprezki.

  • Kenzo1976

    Kenzo1976

    9 czerwca 2012, 13:55

    pozdrawiam cieplutko :)* i odpoczywaj ile się da , a co :)))

  • Starsza.pani

    Starsza.pani

    9 czerwca 2012, 10:36

    Gabi, odpocznij, poleń się. Wieczorem imprezka, będziesz wypoczęta. Wczorajszy dzień na zakupy był niezbyt udany, bo sporo osób miało wolne i ruszyli do marketów. Pozdrawiam cieplutko, mogę Ci pożyczyć pięknej pogody, ale do wieczora, może sama do Ciebie zawita a u mnie już taka nie będzie.

  • beata2345

    beata2345

    9 czerwca 2012, 09:50

    witaj, Gabrysiu masz racje poleż i odpocznij, należy Ci się.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.