Od tygodnia staram się na nowo nie przekraczać 1350kcal,ale nie jestem skrupulatna w liczeniu(omijam słodkie,ale bez zbednej przesady).
Basen od 25 stycznia poszedł w odstawkę,ale jak tylko skończy się @ i nie będzie kłopotu z autkiem to znowu conajmniej 3 razy na tydzień popłynę.
Jestem dziś z siebiedumna-wstałam o 7(spałam znów u koleżanki,bo samochód mi znównawalił)zrobiłam kilkadziesiąt brzuszków,potem śniadanko(Baton musli zBiedronki i kromal ciemnego chlebka z pastą z łososia),o 10,03wyleciałam na autobus do domku-przystanek był ponad 3 km od blokukoleżanki,a autobus miał jechać o 10,36(jechał już o 10,33)Narzuciłammoje najszybsze tempo i tym sposobem miałam szybki marsz zasobą(26min)W domku obiad(pierś z kurczaka i naleśniki 2 z seremzółtym)No i spacer z kijkami w las-7km po błotku i kałużach w 70min.
Z mojego życia osobistego:25 lutego odbyła się sprawa rozwodowa i jestem teraz pierwszą rozwódka w rodzinie-niechlubnie brzmi,ale loto mi to jak kilo kitu.
W niedzielę miałam małą akcję z moim jeszcze mężem:jak szłam do pracy dostałam od niego smsa:nie dzwoń do mnie więcej,zapomnij,że byłam i jestem,telefonem przegrałem zycie,nic nie jest już dla mnie ważne
Powiedział,że nie będzie chciała i nagadałam mu,że ma się sprać po pycholu i zejść na ziemię,bo życie nie zawsze jest cacy i trzeba twardi stapać po ziemi.
Po skończonej rozmowie-dostałam dalszą częśc smsa:dziękuję ci za wszystko,ułuż sobie przynajmniej ty zycie,ja tylko potrafię wszystko niszczyć i psuć.
Pomyślałam-pewnie nieźle się popstrykali skoro ma takiego doła ,że pisze wręcz pożegnalnego smsa,ale jakby chciał sobie coś zrobić to nie zawiadamiałby całego swiata,a paradoksalnie zgłosił się do mnie o pomoc(bo tak to trzeba nazwać).Mimo tego,że ja jestem ta złą kobietą itd.
wysłałam smsa do Ewy na numer podany przez męza-Że martwie się o jego stan i chcę z nią po ludzku porozmawiać-nie odezwała się.Nagrałam się na sekretarkę,że nic mnie z Mężem już nie łączy prócz dzieci i że powinna zrozumieć,że jak ludzie się rozstają,to moga ch jeszcze łączyć poprawne stosunki ludzkie i mogą się jeszcze poprosić o wzajemną pomoc w trudnej sytuacji,że nie chce sią wtrącać w ich zycie i nie mam zamiaru być ich psychologiem,bo mam swoje problemy i pracę.
Mąż podziękował mi że tak zrobiłam,ale jak w srodę spytałam czy się pogodzili,bo już sił mi brak na te ich zachowanie jak gówniarze pod pięćdziesiątkę.
Powiedział z nonszlancją w głosie,że tak jakby,ale mam nigdy nie dzwonić jak jest u ewy-to się wnerwiłam-przecież ja cię nie śledzę i nie mam pojęcia kiedy tam jesteś,a ja nie dzwonię się spytać która godzina ani jaka pogoda kilka km od mojego domu-wrrr.A jak stwierdził,że to o coś całkiem innego poszło,to mnie dopiero nerwy poniosły-i powiedziałam,że może przynajmniej z nią nauczy się rozmawiać,bo to podstawa związku i najpierw zanim zaalarmuje cały świat i zdezorganizuje mi kilka dni jego frustracją to niech dogada się ze swoją kobietą.
Pomijając to,że nadal w sądzie twierdził,że to tylko przyjaciółka-pitu,pitu.
A mnie prawie płakał do słuchawki że to już koniec z Ewą,a jak tydzień wcześniej był w szpitalu na badaniach to moja kuzynka pielęgniarka mi mówiła jak się wszystkie z nich śmiały,bo zachowywali się jak nastolatki-obcałowywanie,obściskiwanie na korytarzu itd itp.-taka miłość tylko pozazdrościć takiej
Ale to już za mną i jak jeszcze raz dostanę taką wiadomość to oleję to i zachowam się jak powinnam-godnie.
Przynudziłam-wiem-przepraszam,ale wierzcie mi że to tylko wycinek z tej historii
Nawet pomyślałam,że ona się chce go pozbyć i szuka dziury w całym,bo 1 lutego wziął kolejny dobijający go kredyt (podobno na mieszkanie)Teściowa mówiła,że jej mieszkanie jest zadłużone(mieszka z mężem i mają płacić po połowie)ale i ona miała długi więc pewnie ją poratował-jakoś w naszym małżeństwie nie ratował nigdy nas z takiej sytuacji.
Pewnie jak już go wydutkała to nie potrzebny jej facet któremu z wypłaty nie starczy na jedzenie-ona przecież do tej pory ledwo przędła,więc musiałaby go baaardzo kochać żeby jeszcze go za darmo żywić.Ale to jak na razie teściowa robi-ciekawa jestem jak sobie poradzi ta dorosła dzidzia jak teściów braknie.
Dobra bo już pewnie posnęłyście nad klawiaturą.
Dla tych które dotrwały do końca moich nieskładnych wywodów-wielki szacun
sikoram3
27 marca 2010, 19:15juz 28 marzec a ty gdzie .Pozdrawiam i zycze milego wekendu.
ida41
17 marca 2010, 07:22Bądż dzielna i nie pozwalaj sobą nanipulować.Dobry kontakt z mężem po rozwodzie to ok.,ale niech on sobie już sam radzi w życiu.Trzymaj się dzielnie,pozdrawiam.
sikoram3
4 marca 2010, 12:41ja bym nie byla juz pocieszycielka przyjaciolka ....nie ...NA Taki sytuacje to tylko jedno pytanie sie zadaj ...co chcesz zrobic w tej sytuacji powiedz prosze ...po 3 twoich reakcjach takich nie bedzie wiecej dzwonil i pytal ....A wogule nie dzwonilabym bo jakis nawych pan i tlumaczyla sie po co ja dwonie do bylego ...zreszta ja nie dwonie bo on mi nie pomoze w niczym a jeszcze skloca moje dzieci ze soba ...Powodzenia gabi i nie badz wiecej niczyja nianka ...
jolajola1
1 marca 2010, 13:12Gabi ? a nie mogłabyś Ty go całkiem od piersi odstawić? nie opiekowac się, nie pocieszac w dolku... przynajmniej przez jakis czas..
Lucynka1985
1 marca 2010, 11:45z całego serca gratuluję Ci nowego początku życia. Będzie teraz tylko lepiej, uwierz. Moja mam przechodziła przez to samo i dzięki temu teraz ma cudowne życie. A męża następnym razem olej, bo widać, że to nadal małe dziecko. No i powodzenia w diecie! Pozdrawiam.
frodobeat
1 marca 2010, 05:52No Gabrysiu, wielki szacun za doprowadzenie spraw do końca i za takie ludzkie podejście do byłego już męża.....dużo szczęścia dla Ciebie...
Kenzo1976
28 lutego 2010, 23:47Gratuluję rozwodu , ciesz się nową sytuacją w życiu, teraz twój były mąż musi radzić sobie sam ... faceci nie są tak silni psychicznie niż my kobiety, więc te smsy wynikają z braku siły ...A co do diety , to trzymaj się niej , dużo ruchu i wszystko powinno być OK.
basik76
28 lutego 2010, 21:03Swietnie ci idzie, po drugie ciesz sie zyciem a po trzecie: dobrnelam do konca, nie snelam nad klawiatura. Zycze ci samych wspanialosci!
kropka4x4
28 lutego 2010, 20:35Szacunek należy się Tobie za to że po tylu przejściach potrafisz normalnie rozmawiac z eks...szczególnie jeśli zniego jest takie duże dziecko. Podziwiam.
iwka69
28 lutego 2010, 20:00Ze miedzy wami tak będzie ,ze taki będziecie mieć 'zdrowe kontakty'.
duzuchna
28 lutego 2010, 19:04dla mnie szacun - bo doczytalam do konca :-) a tak na powaznie - uwazam, ze super jezeli po rozwodzie potrafia ze soba rozmawiac - a nie pluja sobie w twarz na ulicy. a co do exika i jego ''nowej'' no coz ..... faceci dziecinnieja z wiekiem .... trzymaj sie, buziaki