Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
milutki weekend-a niedziela-praca


dziś zważyłam się i mam 85,5.
zaczęłam bardziej zwracać uwagę na to kiedy i ile jem-tzw liczenie kcal-co prawda na razie na oko,ale jakoś mi wychodzi.
Wreszcie moge jeść moje ulubione owoce.Muszę Marka przekonać ,że dla mnie bardzo ważnejest ,by schudnąć,bo on wciąż by mnie karmił(nakupił bananów,mandarynek i jabłek+pełna lodówka.Trudno go przekonac ,że ser żółty jest dla mnie nie wskazany(on go lubi i też mi zrobił taką kromkę chleba)
Od piątku do wczorajszego wieczora byłam u M.
Jest moim najlepszym trenerem-nie da się z nim nudzić-w piątek ledwie wypiliśmy herbatkę wyruszyliśmy z pełnym plecakiem chleba i torbą na ramię ziaren zbóż i kukurydzy,by dokarmić ptaki i zające na terenach zielonych pomiędzy Mysłowicami,Szopienicami,a Sosnowcem.
Start 14,50-powrót ok 20(była chyba godzinna przerwa na kawkę i herbatkę w knajpce w połowie drogi.
Ogólnie przeszliśmy od 10-12km w śniegu i po lodzie.w sobotę zrobiliśmy powtórkę od 11-13(tu ok 6km)

Zaczynam na nowo odkrywać moją naturę włóczęgi-jak byłam nastolatką to często wyruszłam na taką włóczęgę w pola i w góry ,by obcować z naturą.Nogi trochę bolą,ale warto było ,bo jednak takie zmęczenie jest dobre dla gubienia kg.







  • Juliana35

    Juliana35

    8 lutego 2010, 14:19

    bo z takiej natury się nigdy nie wyrasta tylko ona zasypia czasem na jakiś czas ale zawsze się budzi tak jak u ciebie

  • JohnRej

    JohnRej

    7 lutego 2010, 16:38

    Można Ci pozazdrościć świetnego spędzania czasu, no i trenera. Pozdrawiam! BUZIAKI!!!

  • inesseta

    inesseta

    7 lutego 2010, 10:45

    Wynika ,że wreszcie jesteś szczęśliwa... Aż Ci zazdroszczę tych wędrówek... mój facet to tylko wersalka na niej laptopik i tak cały dzień...Pozdrawiam cieplutko-Beata.

  • izula67

    izula67

    7 lutego 2010, 10:18

    Cieszę się, że odnalazłaś siebie. Wiesz, lepiej późno niż wcale :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.