Przyznam szczerze,że trochę sobie odpuściłam tą swoją dietę tłuszczową. Tzn ,że jem takie warzywa jakie chcę na obiad i nie patrze na to ile mają węgli + jem mięso. Ryż jak już jest to maxymalnie 4 łyżki sobie daje na talerz.
Chleba w dalszym ciągu nie jem. Nie widzę nawet sensu,żebym go jadła,skoro aby się najeść musiałabym zjeść 4 takie kromy z obkładem. Na śniadanie jem coś z jajek lub twaróg/ jogurt naturalny z orzechami.
Nie chodzę głodna, zmęczona i czuję się świetnie :) Jednak dodanie do mojej diety warzyw był dobrym pomysłem :) Porcja mięcha i warzyw na obiad to dla mnie najlepsze rozwiązanie jakie kiedykolwiek istniało :)
Z mięsa jem filet z piesi kurczaka. Wieprzowinę zjadam bardzo sporadycznie,ale to ze względu na to,że nie smakuję mi zbytnio...chyba ,że w postaci kotleta schabowego,ale ile można ich jeść ;p
Zaczynałam z 60 kg w sierpniu. Waga na dzisiejszy dzień to 55 kg :)