W sobotę zaczynam moją przygodę z Dietą Dopasowana. Podchodziłam do tego tematu jak pies do jeża. Słowa dieta w moim słowniku nie ma, działa na mnie zniechęcająco, ale tu pojawia się słynne "ale". Chyba poczułam że to jest ten czas żeby się za siebie wziąć. Licze, że wróciłam tu na dłużej i mam nadzieje że tym razem z lepszym skutkiem.
Trzymajcie za mnie kciuki :)
Tamtadziewczyna
26 lipca 2017, 06:02Trzymam kciuki :)
Froletka
26 lipca 2017, 17:43Dziękuje, przyda się