W niedzielę regenerowałam się i niestety przez przypadek w poniedziałek też (z nerwów bolał mnie brzuch więc musiałam dać na wstrzymanie).
Ale już się poprawiam
Dziś trening odbył się bez większych zgrzytów z czego jestem bardzo zadowolona.
Nie palę już 4 dzień, z czego jestem cholernie dumna.
Ale niestety się objadam, waga lekko wskoczyła w górę a z tego to już kompletnie nie jestem zadowolona.
Cholera, muszę się wziąć w garść...
Bo skończę jak ostatnio, na wadze 78 kg co byłoby kompletną porażką.
Mam jednak nadzieję, że to obżarstwo mi szybko przejdzie a resztę nadrobię treningami