Wiem, że się jeszcze nic nie zmieniło, ale sam fakt, że zdałam sobie sprawę z mojego "wagowego" problemu - mnie cieszy.
Cieszy mnie to, że wiem, że jest źle i trzeba coś z tym zrobić, i robię. Jak sobie obiecałam tak też zrobiłam.
Wczoraj po pracy nie rzuciłam się jak zazwyczaj na obiad (przeważnie w trakcie przygotowywania posiłku różne rzeczy podjadałam - a raczej wrzucałam do buzi). Przygotowałam obiad, jajko w sosie koperkowy, + 2 łyżki ryżu + 4 łyżki buraczków - miałam straszną chęć na buraki. Przed obiadem wypiłam jeszcze 2 szklanki wody. Jakoś się najadłam tym, ale miałam straszną ochotę się dopchać do pełna,chyba bardziej z przyzwyczajenia, że obiad to jem zawsze do pełna - przeważnie jeden i ostatni posiłek w ciągu dnia, nie licząc soboty i niedzieli.
Na kolację zjadłam 2 kawałki chleba plus 2 plasterki szynki z indyka i do tego stado oliwek jak to moje dziecko mówi .... i wypiłam dwie kawy po strasznie głodna byłam. najbardziej zgłodniałam po godz. 9 kiedy dziecko już spało więc postanowiłam wsiąść na rower i zrobić sobie trening.
Przeważnie ustawiałam sobie jakiś program i ustawiałam kilometry do pokonania, różnie od 20 km do 25, w lepszych czasach jeździłam po 32 km - ale to było dawno i się nie liczy. Czyli wychodził trening długi, niezbyt wysiłkowy - aerobowy czy jakoś tak,
Zawsze myślałam, że taki jest najlepszy, że się najwięcej spala tłuszczu, ale poczytałam trochę na temat treningu interwałowego, przekonało mnie do niego to, że oszczędza się przy nim dużo czasu, mój aktualny plan zajmuje 30 min, (tak wczoraj jeździłam) i powiem Wam, że byłam zaskoczona jak się nim zmachałam w tak krótkim czasie (trening aerobowy zajmował mi przeważnie 50-1,30 min i bardziej pupa bolała mnie od siedzenia nić mięśnie od wysiłku)
Plan znalazłam w internecie, sądzę, że można go później trochę wydłużyć. Jest super, bardzo się z niego ciesze. I tak sobie myślę, że będę sobie mieszać raz t. interwałowy a raz aerobowy. Jeszcze muszę poczytać na ten temat.
a i jeszcze zmiany, z rana o 6 zjadłam pół kanapki i pół pomidora, a teraz już pracy też już po II śniadaniu surówka z białej kapusty (z oliwą, ziołami) plus dwa kawałki razowego chleba.
Tylko po tym pierwszym śniadaniu małym strasznie brzuch mnie bolał i nie wiem, czy może się musi organizm przyzwyczaić do śniadania.
naja24
8 sierpnia 2014, 11:58Och ja też lubię dopychać się do końca a jeszcze jak coś mi smakuje... , widzę ze plan gotowy wszystko poukładane więc życzę wytrwałości w realizacji :)
formicarufa
8 sierpnia 2014, 12:11Dziękuje bardzo, specjalnie będę pisać, bo w większym gronie to mobilizuje i daje kopa do konsekwencji w działaniu. :)