Wczoraj w końcu więcej zjadłam, nie było łyżki miodu tylko 4 i jeszcze wiórki kokosowe i sorbet truskawkowy, a na obiad za dużo mięcha. :O Nie chcę mi się edytować, bo i tak wyszedł deficyt ok.900kcal (2950 zjedzone i 3900 spalone), kolacji nie jadłam tylko bcaa. Ten wczorajszy trening to teorytycznie była rzeźnia, ale przez podwyższony poziom cukru we krwi jakoś poszło bez problemów i z uśmiechem na twarzy! ;) Wyszło 14 km, w tym 5,2 w mocnym tempie, wszystkie przerwy robiłam w truchcie.
Dzisiaj już tak luźno, jutro z resztą też, bo w sobotę umawiam się z trenerką na test: 500m, 300m, 200m, wszystko w pałę. Potem znowu dwa dni luzu i zawody na 1000m.
Jedzonko i aktywność:
1) 10g siemienia lnianego, 10g zarodków pszennych, 10g otrąb pszennych, 10g otrąb owsianych, banan, 3 suszone figi (zmiksowałam to ze sobą)+ 150g serka grani+ kawa z mlekiem 1,5%-->555kcal
trening- 8-10km wybieganko w terenie, ćw., 6xluźny rytm ok.100m, rozciąganie, ćw.: mięśnie bioder, piszczeli, łydek, brzucha, grzbietu i ramion
2) porcja bcaa, grejpfrut, serek 4% ok.20g, gałka sorbetu malinowego-->215
3) mieszanka: mielona pierś kurczaka, ciecierzyca, bakłażan, papryka+ ok.500g kalafiora+ 300ml soku z kiszonych buraków-->ok. 500
rekreacja- jazda rowerem nad jeziorko(30min w dwie strony), pływanie ok.15min
4) kefir 1,5% lub arbuz 500g-->100
5) 5 łyżek ugotowanej kaszy orkiszowej, kapusta kiszona, marchew, 2 jajka gotowane-->330
dopiszę, bo znając życie coś jeszcze ochoczo wpieprzę xD