Trzy tygodnie choroby - ciężko się po nich pozbierać, brak silnej woli do trzymania diety, brak chęci na ćwiczenia, ciężko wogóle mi się ostatnio zmotywować. Kłótnie w domu też mi nie pomagają, bo jak się wkurze to głosić w mojej głowie mówi "możesz sobie pozwolić na więcej jedzenia, no jedz to ciasteczko, wypił tego drineczka". Nienawidzę go !!!
Dzisiejsze menu
śniadanie - kanapki z masłem orzechowym
II śniadanie - batonik zbożowy i jabłko
przekąska (grzech nr.1) - 2 ciasteczka kruche z marmoladą
obiad - klopsiki sojowe i surówka
podwieczorek - jogurt naturalny z płatkami, mały banan
przekąska (grzech nr.2) 2 rządki czekolady z orzechami
kolacja - tortilla z warzywami (miało być pół ale zdążyłam się pokłócić z mamą)
RAZEM - prawie 2000 kcal :(
Aktywność fizyczna
30 min na basenie - 20 basenów pokonanych, mam nadzieje że naprawdę woda wyciąga, bo inaczej jutro będzie tragedia na wadze :(
Zgadnijcie, który batonik ma najmniej kaorii a który najwięcej