wiedzialam, jak sie obudzilam, ze dzis nigdzie nie lecę. mąz wyciągnął na spacer z psami - rowerek 20 min (metoda Diuny i jak Pira chciala wiecej niz 15). Sniadanie. chcialabym ogarnąc kwestie picia wody i jedzenia wolniej. (kto wie co to jedzenie przypadkowe i w pospiechu i zmeczeniu, to wie, inni - nie da sie wytlumaczyc, je sie 3 x wiecej). Wiec pije,
czuje sie tak, jak po intensywnych spotkaniach pracy w 7 miejscach w 5 dni - wszedzie kawa i cos slodkiego podawane zawsze i w kazdym miejscu, a spanie po 5 godzin. Ale rozklapac sie z czekoladą w łozku nie moge, bo dokumenty teksty i zestawienia etc poprawki i do zrobienia.
popatrzylam na dawne ciuchy sprzed roku - nie mieszcze sie w nic. Wchodze w trzy spodnice, no cztery, kolana bolą.
zrobie dzis jakąs mel B - stac mnie tylko emocjonalnie na 10 min ale to i tak bedzie chyba cos czego nie bylo ostatnio.
bede pic w kolko - szklanka wody kolo lap
nie bede dzis rozmawiac z osobami, z którymi nic sie nie da osiagnac poza nerwami =podjadaniem
zrobie sobie jeszcze jakies odpoczywanie - na zmeczenie rzucam sie na slodkie.
i zjem porzadny obiad i zaplanuje kolacje (nie jedzenie konczy sie obzarswtem podjadanym).
cholera, gdybym nie rozjechala sie - wazylam rok temu 65
ps. zaczelam optymistycznie melB 10 min i co - w trzeciej minucie brzuszków padłam. A ja to robilam seryjnie!!!!
diuna84
22 listopada 2016, 12:51trzymam kciuki ;) a z 15 jest 20 min rower to teraz 25 co ;)