Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
waga pełznie we wlasciwym kierunku


wczoraj wprawdzie pilnowalam sie przy gosciach itd i ugotowalam rzeczy takie, by wszyscy byli zadowoleni, z nastawieniem, ze jem część. No ale niestety bylam mocna i wspaniala do momentu, jak mi stres z nimi wyszedł, to zrealizowalam sie zjadlam to, co przyniosla mama i co upieklam ja. Na szczescie bylo to wszystko przed 17 wiec kolacji nie jadlam (to co zjadlam wczesniej to byly dwie kolacje) wiec dzis rano ze strachem wdrapalam sie na wage i zobaczylam 66. To mile, bo wczoraj bylo 66,1. Czuje sie wiec potraktowana łaskawie i milo. Jednak zanim sie zwazylam zdazylam zjesc dwa kawalki ciasta z wczoraj - zabralam wiec zaraz psy na dluzszy spacerek i zrobilam zieloną diunę z miety górskiej, angielskiej, francuskiej - bo wszystkie male, wiec kazdej po trochu - no i werbeny, sałaty z ogródka.

Dzis luxny dzien, tzn sporo do ogarniecia w domu i papers z pracy ale mozna przeplatac spacerami, ogrodem i td. bo zadnych gosci, dzieci sie poumawialy a pan mąż na spotkaniu, 

narazie, mam nadzieje ze uda sie plan trzymania wagi bo jakbym zobaczyla o malenki ciut mniej czyli 65,9 mialabym poczucie rewolucji - wiem, ze to smieszne, ale 65 to moja waga z zeszlej vitalii, chyba 65,4 bylo. Wiec jak bede w tym samym miejscu, co bylam, to znaczy, ze odpracowalam wlasną glupote, odpokutowałam - wiecie co mysle, ze jest cos w tym, ze glupio człowiekowi (np. mnie) ze chudnie czyli mogl wczesniej. znajoma psycholog powiedziala, ze ludzie maja poczucie, ze jesli schudną, to znaczy ze i wczesniej mogli 0 a tego nie umieja sobie wybaczyc, ze tyle czasu zmarnowali, wiec wolą podswiadomie dalej tkwic w tym na zasadzie - no bo sie nie da, taka jestem, etc. 

Pomyslalam sobie ze prawda jakas w tym jest - ale postanawiam sobie wybaczyc rok stracony zdrowotnie wygladowo i td. i nastepny miec dobry.

i w ogole nie rozpatrywac swoich emocyjek tylko isc do celu 

Tak wiec jeszcze 6-7 kg cukru zrzuce z siebie i bede lżejsza i milsza dla samej siebie. Czuje juz to teraz  jest mi latwiej samej ze soba

dobrego dnia wszystkim, a jakby Wam cos nie wyszło, jak mnie wczoraj, to jeszcze jest wieczór i nastepny dzien

  • diuna84

    diuna84

    30 maja 2016, 13:06

    OJ czasem tak jest ze się lekko cofamy ale potem sa 2 kroki do przodu do celu ;)

    • diuna84

      diuna84

      30 maja 2016, 13:19

      ps. dziękuje ze o mnie mowa w art (zielona diuna) ;P

    • diuna84

      diuna84

      30 maja 2016, 13:19

      ps 2. miało być w Twoim wpisie :P

  • Czaja2015

    Czaja2015

    29 maja 2016, 03:19

    Mnie też cieszą takie nawet małe spadki, chciałabym zobaczyć 61.9 i 60.9, więc spadaj...oczywiście z wagi:)

    • Florentinaa

      Florentinaa

      30 maja 2016, 09:53

      ;-))))) no wlasnie no wlasnie. Teraz ide na zakupy i grzecznie spisalam co powinnam kupic;-)

  • Japi46

    Japi46

    28 maja 2016, 18:52

    Ja po ostatnich dniach jakos nie mam odwagi wejsc na wage ale od poniedzialku wracam na basen i silownie a fo tego odtra dieta za 6 tygodni mam kolejne wesele musze sie wylaszczyc buziaki

    • Florentinaa

      Florentinaa

      28 maja 2016, 19:03

      to dobrze, takie imprezy jakos chyba nas inspiruja i podnoszą, prawda? 6 tygodni to moze byc realna szansa - fajnie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.