powoli, z nawrotami i z wpadkami ale na doł. Powoli tez widze, ze moje wpadki wprawdzie dalej sie zdarzają, ale są coraz rozsądniejsze. ;-) tzn. owszem, za malo zjadlam na obiad w pospiechu lecac na spotkanie sluzbowe ale gdy potem sie rzucilam na przesiadce wawa srodmiescie paczki oponki etc. - potem zgorszona sobą nic nie jadlam, pamietajac ze jedno takie slodkie paskudztwo to realnie dobra kolacja kalorycznie choc bez tych witamin i innych dobrych rzeczy.
tak naprawde działają te nawyki która vitaliowo zaznaczam i odhaczam, notabene ubawilam sie sama sobą. bo myslalam po co zaznaczac, i tak pamietam. No ale jak sie spojrzy na zaznaczania to wychodzi ze owszem, pamietam w kratkę. i w rezultacie efekt hustawki a waga hustawkowo raczej nie spada, bo organizm wtedy pilnuje stabilizacji. czyli podjadania bo bedzie gorzej. u mnie to bardzo widać
I w sumie - mimo tych wpadek, wypadek, potkniec, schodzę w doł.
teraz 68 co oczywiscie ciagle dochodze do tego co juz na vitalii osiagnelam. Lepiej sie czuje lepiej wygladam
wiec dzis rowerek i sniadanko ok trzeba obiadu przypilnowac i podwieczorku wtedy nie podjadam wieczorem
choc dzis mam wpasc do kogos wieczorem kto zawsze slodycze stawia i namawia
patih
21 marca 2016, 21:28gratulacje
Florentinaa
23 marca 2016, 09:37Patih jest lepiej, serio. i wiosna. bardzo sie ciesze
EwaFit
21 marca 2016, 19:37Gratuluję Ci :) Bo aby iść w dół z wagą, to trzeba się napracować, a Ty pracujesz..... Florko :)