Jestem zakatarzona i slaba jeszcze, ale mnie Pira podnioslas.
no wiec dzis specyficzny dzien wyjazdowy
ale
1. zrobilam moje male cwiczonka. sa male ale postanowilam robic najpierw realistycznie male bardzo zeby sie zdobyc na regularnosc. Narazie chcialabym osiagnac ze robie to bardzo male codziennie po tygodniu bede miala poczucie ze juz to robie. Mozliwe, ze zaczne zwiekszac. Ale narazie nie mam zaufania do zwiekszania. Chcialabym miec poczucie ze robie codziennie i to bede czula jako sukces. Zrobic cos wiekszego raz a potem nie - to nie
przeszłam tylko 3200 kroków, 35 min ale dzis nie bylo szansy jak. Spoznienie busu takie, ze jeszcze taxi trzeba bylo brac z dworca, by sie spoznic tylko 15 minut, a trudno teraz wychodzic z budynku i chodzic w chlodnej mgle z katarem i bolem gardla.
2. jadlam niezbyt madrze, ale na wyjezdzie jest jak jest. Ale nie rzucilam sie na nic bezsensownego i slodkiego. Widze to jako sukces, nawet jesli wynikalo to w duzej mierze z braku okazji - nie do konca prawda, mialam szanse na kupienie czego glupiego w biegu.
3. No i bardzo jestem pelna mysli ze zrobie dzien jutro czwarty.
serdecznie dzieki
patih
31 października 2015, 08:33metoda małych kroków :) najskuteczniejsza
Florentinaa
1 listopada 2015, 17:05mam nadzieje narazie na wiecej mnie nie stac;-)