No więc po wczorajszym zdziwieniu wagą, dziś tak, jak oczekiwałam;-) schudłam. Może niedużo, ale bardzo pociesza mnie sytuacja, ze nawet jeśli potem mam wpadki świateczno gosciowo sylwestrowe, to nigdy nie wracam do wagi początkowej (jak ja mogłam tyle ważyć?jakie to było męczące!), tylko trochę i wtedy można szybko wrócić w dół. Wywalam dwie bluzy, które służyły jako worek przykrywający tłuszcz. Nie oznacza to że jestem szczupłą osobą (wisi brzuch z przodu i z tyłu zwały) ale jest lepiej. Zupełnie inaczej czuję sie w trakcie biegania (umawiamy sie, ze to jest bieganie)
No więc jestem mniej gruba. Dziś też pospacerujemy z psem po uliczkach, psi kwadrans zaznaczę grzecznie w vitalii, a potem bede grzecznie rozwiązywała quiz z nawyków, który mi ostatnio nie wyszedł jak należy. Tak, Pszczółko, nawyki powoli zmieniam, powoli, ale widać efekty.To jeszcze potrwa, ale rokuje dobrze. Zastanawiam się wlasnie, gdzie wcisnąć dzisiejszą gimnastykę bo teraz stadko biega po domu, pracka zaległa do skończenia a popołudniu pracuję poza domem.
Wczoraj wieczorem pani Asia patrzyła na mnie z video dla mnie słusznie krytycznym wzrokiem. Pani Asiu, zrobię to jeszcze raz, lepiej. słowo.
Pszczolka000
5 stycznia 2015, 20:59Pomału do celu ;) Powodzenia! ;)
Florentinaa
7 stycznia 2015, 15:40Wiesz masz racje. W sumie najpierw byłam "urazona"-) ze tak powoli a teraz mysle, ze w ten sposob bedzie to trwalsze niz w zeszłym roku. Dzieki