Czemu mi tak ciężki wytrzymać skoro mam motywację? Mam nie az nadto silną wolę? Znalazłam za to mnóstwo wymówek, a to, że źle się czuję, a to tamto... I co? na początku waga stała, a teraz ? Wróciłam do punktu wyjścia... Więc zaczynam jeszcze raz, ale TYM RAZEM SKUTECZNIE.
Cel nadal 10 kg do czerwca, tyle, że zmarnowałam miesiąc.
Nie wiem, łapię ostatnio jakiegoś doła i zajadam go różnymi smakołykami. Mój problem jest taki, że ja jem bez powodu, mogę byc najedzona, ale zjadam różne rzeczy bo mam na nie ochotę.
Czuje się dobita, przecież tyle osób potrafi utrzymać dietę i schudnąć dużo więcej niż moje zaplanowane 20 kg, dlaczego ja mam mieć z tym problem? Może ze mną jest coś nie tak...?
msdmsd
9 lutego 2012, 16:57przez takie zimno nie da się trzymać diety.. a styczeń dał nam nieźle w kość.. może powinnaś mieć koło siebie jakieś zdrowe przekąski, takie co lubisz.. zawsze lepsze to od "różnych rzeczy".. też jestem ciekawa jak innym się udaje, ale za nie długo nam też się uda!