Po początkowym załamaniu, wziełam się dalej do roboty. Zdrowa rywalizacja punktowa mobilizuje mnie do działania.
A dzięki Vitalii odkryłam sposób na śniadania - koktajle. Należę do tej grupy osób, które nie przełkną nic rano. Za to zblendowane koktajle okazały się przełomowym odkryciem w moim przypadku. Nie odważyłam się jeszcze na warzywne, zaczynam ostrożnie ;). Ale mrożone truskawki, kiwi, jabłka i banany zmiksowane z mlekiem okazały się dla mnie śniadaniem doskonałym. Z warzyw na razie dodaję tylko ogorka, z resztą oswajam się powoli.
Mój dom stoi na samym szczycie sporej górki, ktora codziennie po pracy próbuje pokonać, jestem już w 2/3 :), więc malutki progres jest, miejmy nadzieję że za kilka tygodni pokonam tę moją góre.
A póki co życzę nam wszystkim wytrwałości.
aniaczeresnia
20 kwietnia 2016, 09:51A co robisz z pozostala 1/3 gorki? Ktos Cie donosi do domu? hihihi Z tym sniadaniem chodzi o to zeby rano obudzic metabolizm, nie musisz jesc duzych sniadan, zaoszczedzisz kalorie na reszte dnia. Te koktaile to swietny pomysl!
flame3x
20 kwietnia 2016, 12:28przez reszte gorki popycham rower ostatkiem sil a widok domu dodaje mi otuchy :)
aniaczeresnia
20 kwietnia 2016, 14:19dobre! hahaha
kociontko81
19 kwietnia 2016, 20:24nie bylibysmy ludzmi jakby wszytsko wychodzilo nam za pierwszym razem i nieskazitelnie:) trzymaj sie dzielnie i nie poddawaj sie. pozdrawiam