Stając dzisiaj na wadze nie wierzyłam własnym oczom. Więc... stanęłam jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz! 76,9! Ostatnio tyle ważyłam w listopadzie ubiegłego roku, więc powoli się będziemy cofać :) Mam nadzieję, że dojdę do poziomu, kiedy poznałam mojego Misia - okolice 62 kg, a potem, że spadnę jeszcze jakieś 7 i spełnię marzenia :)
W mojej głowie przemeblowań ciąg dalszy. Łapię niesamowitą równowagę wewnętrzną. Jestem totalnym nerwusem, gdybym miała coś pod ręką w chwilach nerwów to na pewno bym tym rzuciła. Starałam się stłamsić ten wewnętrzny tajfun, zagłuszając go. Odkąd daje sobie czas na przemyślenia, na relaks, staram się posłuchać o co mu chodzi, a nie przyłożyć mu szpadlem :) Od kiedy współpracujemy, jest dużo, dużo, dużo łatwiej.
Najważniejsze!
Zakochuję się! :)
Nie, nie w mężczyźnie - swojego już mam i kocham, kocham, kocham :) Ale w jodze i minimaliźmie. Jestem osobą która zawsze gromadziła, kosmetyki, ciuchy w każdym rozmiarze, ponieważ często się zmieniał, dokumenty. Od pewnego czasu, od kiedy bardzo często się przeprowadzamy zaczęło mi to niesamowicie przeszkadzać. Moje życie polegało na sprzątaniu. Coś mnie blokowało, mimo, że porządek był to zaraz się robił bałagan. Sukcesywnie usuwam stare rzeczy, wykańczam kosmetyki, które gdzieś tam leżą. Te po terminie wyrzuciłam. Pamiętam, kiedy miałam 3 pełne skrzynie przeróżnych mazideł, z których nie korzystałam. Chomikowałam je nie wiem po co. Teraz dążę, aby mieć to, czego potrzebuję, bez zbytków.
Moje życie zmienia się tak fantastycznie, że chyba założę bloga, gdzie będę to spisywać, bo aż nie mogę w to uwierzyć :)
A zaczęło się od...? Długów! Kiedy postanowiliśmy z Narzeczonym ogarnąć temat naszych finansów i przeraziliśmy się dość konkretnie, wszystko zaczynamy porządkować w naszym życiu, wszystko przychodzi i rozwiązuje się samo, odpowiednio złapane. To niesamowite!
agnes1984s
25 lipca 2015, 06:34No waga spada aż miło popatrzeć. Czyli idziesz w dobrą stronę jeśli chodzi o odchudzanie i są efekty. A z tymi porządkami to masz rację - trzeba takie robić bo zagracić się prosto można. A z tego co widzę to przeprowadzka za przeprowadzką moja droga :) Włóczykij z ciebie :)
FitnessGirlToday
25 lipca 2015, 08:26To już 3 w tym roku. W ciągu naszego związku przeprowadzaliśmy się 6 razy (niespełna 2 lata ), a ja sama wcześniej 8 razy. Wszystko w obrębie 5 miast. Nie wiem, ale jakieś takie moje przeznaczenie.
agnes1984s
25 lipca 2015, 10:05jak wam dobrze to takie niewygody to pestka. No po ślubie to oczywiście całe życie się zmienia.