Koniec tego dobrego! W końcu się ogarnełam i biore sie za siebie, przecież nie moge znowu wrócić do starej wagi! Dzisiaj musiałam pracowac i wstałam już o 5.30, zjadłam śniadanie:jogurt Activia i wypiłam kawe. Czasami dorabiam jako ekspedientka w piekarni, to wcale nie jest taka łatwa praca, ponieważ cały czas musisz stać, przekładać ciasta, rozkładać chleb itd. Dla mnie to w sumie tylko dodatkowe ćwiczonka Ok 15 zjadłam obiadek: ryba z warzywami, a potem poszłam na dłuzszy spacer z psem. Na podwieczorek wypiłam kakao, ale oczywiście te naturalne, zdrowe, bez dodatku zbędnych węglowodanów. A na kolacje był sandwich z wasy. Od dzisiaj pełna regeneracja i powrót do gry
Póki co nie ćwicze, ponieważ nie mam nawet na to siły i muszę troche odpocząć od mojego rowerka stacjonarnego. Pól dnia spedzam w pracy, a druga połowe sprzatam, mysle ze to juz jest wystarczajacy wysilek. Ostatni raz cwiczyłam w zeszłą sobote, ale wydaje mi sie, ze tydzien przerwy dobrze mi zrobi. W niedziele chciałabym jednak pojezdzic na rowerku ok 15 minut, przed sniadaniem wielkanocnym zanim zjedzie sie cala rodzina. Dzieki temu nie zjem tak duzo i bede pamietac, ze musze sie pilnowac.