i ślub....
Tak dawno mnie tu nie było, Święta minęły już dawno temu. Raczej nie schudłam , nie wchodziłam na wagę, nawet nie miałam na to czasu, sporadyczne ćwiczenia były z dietą bywało różnie, ale starałam się trzymać.
Dzisiaj mamy rocznicę ślubu. Spędzam ją sama . Miała być kolacja, świece...Mąż odsypia nockę, miał dzisiaj też szkolenie. Tak więc i noc i cały dzień byłam sama. Nie wiem co z kolacją. coś mówił, że pójdziemy w sobotę, ale... wątpię .
Teraz mam wgl inne rzeczy na głowie. Mała jest alergik. Ma w dodatku skazę. DO dobrego alergologa nie mogliśmy się dostać, pojechałam wczoraj do niego z ojcem bo telefonicznie to 2 miesiące trzeba czekać. Wyprosił nas i jeszcze powiedział, że specjalnie z dzieckiem przyjechaliśmy . Co miałam zrobić? Mała wygląda tragicznie, jak jedna wielka czerwona plama, płacze, drapie się, ząb jej jeden już wyszedł więc dodatkowo się złości. O dziwo, po wielkich przepychankach, gdy już nawet ludzie zaczęli mamrać, że pół roczne dziecko nie chce przyjąć zapisał nas na poniedziałek .
Sama niedawno byłam u gina po tabletki. Okres wypada mi akurat na nasz ślub, więc chciałam przełożyć. I udało się... w życiu nie zażywałam takich tabletek. A jak coś się podzieje i i tak dostanę? Albo mnie wysyfi? Albo przytyję?
No i wreszcie... ślub. To już za prawie miesiąc. Wciąż mam jakieś załatwienia. Nie sądziłam, że jestem aż tak szczegółowa. Nawet głupi odcień balonu ma dla mnie znaczenie w przyszły czwartek pierwsza przymiarka, dzień później próbna fryzura. Jutro jedziemy kupić garnitur, a ja sobie stanik, pończochy i majciochy już nie mogę się doczekać.... Jeszcze tyle rzeczy zostało... zamówić balony, tuby z płatkami róż, dogadać księdza co i jak i kiedy mam się pojawić, wybrać stroik na samochód, dokładnie omówić ciacho jakie wiedzie, zamówić życzenia na pudełka z ciastami, winietki i wizytówki, nie mówiąc już o planowaniu stołów i rozsadzaniu gości. Już dzwonią To wszystko jest tak zajmujące.. a ja chcę by było idealnie...fryzura, make up... czy Wy też tak miałyście? czy tylko ja tak wariuję?
grgr83
29 kwietnia 2017, 22:04Na pewno wszystko jest piękne, liczę na fotki Waszego magicznego dnia
fisia93
30 kwietnia 2017, 07:19No jasne że wstawię fotki :)
grgr83
29 kwietnia 2017, 17:02No właśnie nie, choć ja się upierałam przy swoim łańcuszku. A nie zawsze to co dobre na co dzień sprawdza się na ślubie a potem na fotkach. Teraz też piękne podziękowania dla gości są kto cuda. Masz co robić...
fisia93
29 kwietnia 2017, 17:48Oj mam zajęcie. We wtorek będę zamawiać już życzenia na pudełka z ciastami, fontanne na tort, tuby z płatkami róż i kokardki dla gości :D Mi dobierały same. Wszystko pod kolor do sukni.
grgr83
29 kwietnia 2017, 11:00Piękny był, ale jak widzę że dodatki mogły być pięknie dobrane, że fryzura fajniejsza, sesja foto jakaś fajna. Koleżanka to nawet sesję narzeczenska miała fajna pamiątka. Choć fakt faktem miałam mniej stresów
fisia93
29 kwietnia 2017, 14:42A dodatków nie dobrali w salonie z sukniami? Tzn jeżeli masz na myśli biżuterię :) Ja jeszcze nie wiem jaka będzie sesja po ślubie i gdzie.
grgr83
27 kwietnia 2017, 20:11To udanych zakupów. Ja spokojnie podeszłam do ślubnego tematu i teraz troszkę żałuję, bo fajnie by ten dzień był idealny
fisia93
27 kwietnia 2017, 21:11A to czemu żałujesz? Na pewno było pięknie ;)
Barbie_girl
27 kwietnia 2017, 13:20ja biore tabletki od parku lat i nie przytylam od nich extra czuje sie ok a okres jest bezbolesny prawie ;):):) Mam nadzieje ze kiedys poznam ten stres przed slubny narazie jest mi nie znanmy ... zdrowka zycze dla rodzinki buzikai
fisia93
27 kwietnia 2017, 21:10Dziękuję bardzo :) najbardziej się bałam, że pomimo iż będę brać tabletki to i tak dostanę wtedy okres. Czytałam, że to się już komuś zdarzyło :D
GrubaJa21
27 kwietnia 2017, 09:15Biedny dzieciaczek :( nie wariuj z tymi tabletkami, im mniej będziesz się nimi stresowała tym lepiej :) co do ślubu... hmm... już sam opis przygotowań wywołuje we mnie nieprzyjemny dreszcz. W takich chwilach cieszę się, że nie mam faceta :D
fisia93
27 kwietnia 2017, 12:36Wolę by mi zanikł okres na kilak miechów, niż iść z czerwoną plamą na dupsku do ślubu. Też tak miałam kiedyś :D
theSnorkMaiden
26 kwietnia 2017, 23:10O matko jak czytam o tych przedslubnych przygotowaniach to nie dla mnie. Ja bym dostala pierdolca z tym takze mnie to utwierdza ze slub moze byc ale tylko skromny z obiadem dla rodziny-bez wesela ;);) hihi powodzenia z tym wszystkim. A lekarze sa czasem tacy wredni. Przeciez niepojechalas tam z dzieckiem sobie na niego popatrzec. Bez przesady!
fisia93
27 kwietnia 2017, 12:26Wredny był, ale to dobry lekarz. Teraz ją musi przyjąć w poniedziałek i przynajmniej jej to ulży. Przygotowania są super pod warunkiem, że się lubi wszystko mieć poukładane i lubi się ten temat, ja przez rok o ślubnych przygotowaniach słyszeć nie chciałam, a teraz szukam, zamawiam...
fitball
26 kwietnia 2017, 20:56wszyscy wariują przed swoim ślubem...
fisia93
26 kwietnia 2017, 20:58Mam wrażenie, że mój Mąż się nim nie przejmuje... tym ślubem.
fitball
26 kwietnia 2017, 21:07wszyscy faceci tak mają, ja przeżywałam, a mój mąż był spokojny i nie raz była awanturka, że wszystko na mojej głowie
fisia93
27 kwietnia 2017, 12:24O to ja to samo. Kiedyś on wszystko załatwiał, ja byłam cykor wolałam jak dzwonił gdzieś nawet po pizze, a teraz to ja wzięłam od niego numery i dzwonię wszędzie.