Zdecydowanie dobry, bo pogoda znowu cudna. Jak niewiele mi do szczęścia potrzeba, trochę słońca i kawałek błekitnego nieba. Mogłam się dziś znowu opalać. Nie za dużo bo jestem blondynką ( mam na myśli kolor włosów a nie intelekt ). Swoją drogą uwielbiam kawały o blondynkach. Ptaki spiewają jak wściekłe od rana, że aż chce się wstawać ciut świt - o siódmej. Z tej wielkiej radości byłam w sąsiednim miasteczku na kawie z koleżankami. Spotkało się nas tam osiem i był rejwach jak w cyrku. Siedziałyśmy w kawiarnianym ogródku i było fajnie z powodu pogody, bo z powodu wrzasków niekoniecznie. Nie lubię wzbudzać zainteresowania w taki sposób.
Posiłki:
płatki owsiane na wodzie, cztery śliwki suszone, kubek czystka
kawa z mlekiem
sałatka śledziowa, ziemniaki gotowane w mundurkach
kawa z mlekiem
jogurt nat., herbata jaśminowa
sałatka: sałata, cztery pomidorki koktajlowe, 50g szynki szwardzwaldzkiej, plasterek żółtego sera, herbata miętowa
jabłko