Okazuje się, że jednak mogę nie objadać się słodyczami. Wystarczy tylko chcieć. Ale tak na 100%. Moje drugie zobowiązanie - kijki trzy razy w tygodniu - też bez zarzutu. Pogoda nadal piękna, znów się opalałam. Zyć nie umierać. Nastrój OK.
Zarełko:
płatki owsiane, Sliwki suszone, orzechy, mleko
kawa z mlekiem
ryba smażona - 120g, sałatka z gotowanych buraczków i cebili z oliwą z oliwek około 140g
125g serka homogenizowanego z błonnikiem, herbata miętowa, plasterek zółtego sera
sałatka: ser zółty, szynka szwardzwaldzka, sałata, pomidoki, oliwa z oliwek
plaster ananasa
razem: 1440 kcal
Denerwuje mnie już to liczenie kalorii. Już wiem jak jeść, żeby było między 1300 a 1600 kalorii więc chyba dam sobie spokój z tym liczeniem. Albo jestem leniwa albo to nudne.
lukrecja1000
20 marca 2015, 20:11Ja liczylam zeszlej wiosny kalorie i szlo mi z odchudzaniem dobrze...jesienia siadlam na laurach i zlapalam zimowe jo jo.Kontrolowac to co sie je do zdrowy nawyk...Wlasnie znowu wprowadzam w zycie ucieczke od slodyczy..milego wieczoru Julita
jkaska80
20 marca 2015, 19:50Co do liczenia kcal polecam stronę Smak Zdrowia sama dużo z niej korzystał świetne przepisy i wszystko wyliczone ;-)