Czyli wszystko muszę zacząć od początku....
No dobra- może nie od początku, bo o 10 kg lżejsza. Ale do celu to ja mam jeszcze daleko a tym czasem o mały włos nie oddałam tej walki walkowerem...
Od 3 dni próbuję wstać o 6 żeby pobiegać. Oczywiście bezskutecznie... Dzisiaj np. przez sen wyłączyłam budzik i z przerażeniem zerwałam się o 8.30!
Mimo wszystko jutro znowu spróbuję- szkoda takiej pogody na wylegiwanie się w łóżku.
Dzisiaj idę na BodyStyling. Miałam 2 tygodniową przerwę. Wszystkie mięśnie ochlapły.
Nawet tydzień między treningami to za dużo. Tak nie można. To bez sensu.
Póki jestem w PRG muszę sobie rozplanować dobrze treningi.
A w lipcu wyjeżdżam służbowo na 2 m-ce. Tak na 99%. W piątek będzie wiadomo na 100%.
Stres mnie zżera straszny. Z powodu szkoły i pracy i ślubu. Boję się wszystkiego. Chciałabym żeby już był październik....
No to buziaki... dla tych które jeszcze czytają ;)
mogeichce
16 maja 2013, 13:39Dzięki :) Co do nawału obowiązków przed ślubem i związanego z tym wszystkim stresu, to doskonale Cię rozumiem, bo miałam parę lat temu podobny okres. Uwierz mi - wszystko się ułoży! Nie martwcie się na zapas (wiem łatwo mi się teraz pisze...) i wykorzystujcie każdą wolną chwilę na relaks we dwoje. Powodzenia! :)
ita1987
16 maja 2013, 13:00Nie martw się.. Będzie ok.. Też nie lubię się stresowac, bo na koniec wychodzi, że nie było czym.. Pozdrowienia! ;-)