Czyli po powrocie z Pl znowu waga w górę, zanik mięśni i w ogóle do d....
Ale co zrobić-- przecież teściom się nie odmawia jak częstują.
Na razie odsypiamy i pomału próbujemy wrócić do równowagi. Jeszcze dzisiaj czeka mnie po pracy dogłębne sprzątanie mieszkanie i gotowanie obiadków żeby było na parę dni a od jutra wracam do ćwiczeń i spalania tego sadełka co to pięknie wyhodowałam na urlopie.
Wagi nie zmieniam bo się wahnęła na 60 kg bez uwzględnienia tego, że mięśnie zamieniły się w galaretę :(
Niedługo będzie paskowa
WhatBliss!
14 maja 2013, 10:27trzymam kciuki za dogonienie marzeń i życzę słonecznego wtorku :)! pozdrawiam ♥