Dzień dobry
Wczoraj wieczorem miałam pisać sobie co będę mówiła na wykładzie... niestety nie wyszło- mam nadzieję, że zrobię to dzisiaj w pracy.
A nie wyszło dlatego, że dopadł mnie mega kryzys i mega dół jedzeniowy.
Po pierwsze: Mimo, że miałam pełny brzuszek to mój organizm wrzeszczał 'jeść'. (Myślę, że to kwestia bardziej psychiki niż faktycznego głodu- wsunęłam chyba ze 3 marchewki)
Po drugie: przez cały wczorajszy dzień chciało mi się słodkiego- najlepiej pączka Cały czas wszystko dookoła mi pachniało pączkami i tylko o tym myślałam żeby jakiegoś kupić.
Stwierdziłam, że skoro tak bardzo ciężko mi bez słodkości to jest to dobre postanowienie na Wielki Post. Brak słodyczy i alkoholu.
Nie wiem tylko co zrobić z urodzinami koleżanki- będzie jej przykro, jak pójdę do niej na ciasto i ciasta nie tknę. Macie jakieś pomysły jak sobie radzić w takich sytuacjach?
Dzisiaj mnie czeka Body Styling. W końcu jakiś ruch po 4 dniach niećwiczenia.
No i cały czas boję się tego wykładu...Aż mnie w brzuchu mieli jak sobie pomyślę... Jak dzisiaj sobie napiszę co mówić na prezentacji to może zdążę się tego jeszcze nauczyć....
Ech, tak bym chciała, żeby już była sobota (najlepiej wieczór bo od rana do 16 mamy kurs przedmałżeński, przed którym też się stresuje).
Miłego dnia Słonka
mogeichce
13 lutego 2013, 11:32Tak... Postanowienie na post każdy zrozumie. A naukami się nie przejmuj - nic strasznego ;)
Pixy.
13 lutego 2013, 10:30ja od dwóch dni nie jem słodkiego (i mam nadzieję wytrzymać do Dnia Kobiet) chociaż jest straaaasznie ciężko. Może powiedz koleżance prawdę tzn. że zrobiłaś sobie postanowienie na Post i bardzo dziękujesz ale nie zjesz ciasta. Na pewno zrozumie:)