Hej Laseczki,
Wróciłam. Powrót był ciężki- strasznie długi. poza tym źle zniosłam oba lądowania - ciśnienie mało nie rozwaliło mi uszu a gałka oczna bolała tak, jakby chciała pęknąć:/ Przeżyłam. Powitanie w domu było wspaniałe- dla takich chwil warto wyjeżdżać.
Po powrocie bałam się zważyć- dzisiaj rano wskoczyłam na wagę dopiero bo ciekawośc była silniejsza niż strach.
Jest dobrze :) 66 kg :D (podejrzewam, że wszystkie mięśnie które wyrobiłam przed wyjazdem po prostu zwiotczały z braku ruchu ;) Biorąc pod uwagę, że podczas wyjazdu wróciłam do słodkości i w sumie jeszcze od powrotu z nich nie zrezygnowałam to powiem że jest bardzo dobrze.
No nic. Dzisiaj po pracy wybiorę parę zdjęć i będę walczyć z pamiętnikiem żeby wrzucić.
Miłego dnia.
mogeichce
20 września 2012, 21:17gratuluję !!!