już kilka razy na wadze pojawiło się 7.... ale jeszcze nie miałam odwagi tego zapisać na pasku postępu. W tym tygodniu zaczęłam powoli wracac do ruchu - najpierw dwa dni ze stepperem, bo na trening z Panem z dvd jeszcze za wcześnie było.
Jakiś czas temu gdzieś natknęłam się na temat slow joggingu, coraz modniejszy chyba. Wiekowy Japończyk pokazywał, jak należy biegać, żeby żyć wiecznie i dobrze :) i stwierdził, że można biegać w mieszkaniu! No dwa razy mi powtarzać nie trzeba, zwłaszcza, że nie mogłam się doczekać tego biegania (dwie "kule u nogi" nie pozwalają mi na razie na bieganie....). A więc wdziałam dziś buty do biegania i zamiast na stepper wskakiwać, zaczęłam biegać po mieszkaniu. 45 minut i czułam się bosko! Strasznie mi się podoba ta koncepcja :) Tylko jakoś mniej do diety się ostatnio przykładam... ale wiosna przyszła, zrzuciliśmy barchany i ze wszystkich stron słyszę komplementy, więc nie jest źle ;) oby tak dalej! Pomiary zrobię chyba w poniedziałek...
katy-waity
27 marca 2015, 23:08u mnie dzis tez taka niepewna siedem (79,9) ;) Biegac w mieszkaniu- to ciekawe, zwlaszcza ze japonskie mieszkania sa bardzo malutkie;)
Fioleq
28 marca 2015, 21:45ale ja mam polskie 50 m2 więc da radę ;)
katy-waity
28 marca 2015, 22:01wiem wiem:) tak tylko "tak mi sie powiedzialo", gdy przeczyatlam ze mowil o tym wiekowy japonczyk;)