2 lata temu przygarnęłam psa, brakowało mi towarzystwa ale też potrzebowałam wsparcia, miała ambitny plan biegać z psem, przy wyborze kierowałam się tym, aby pies był aktywny, z czasem stwierdzam że mnie to momentami przerasta, aczkolwiek bardzo się przyzwyczaiłam do długich spacerów :) wbrew pozorom w deszcz i zimą łatwiej mi się wychodzi niż w te upały :) w okresie szczenięcym ze względu na stawy nie powinno się dużo biegać więc czekałam jak dorośnie, po czym zaszłam w ciąże i sama nie mogłam biegać :-p
przechodząc do sedna; mamy o to dzisiaj upalny dzień, w ciągu dnia były tylko szybkie spacery na załatwienie potrzeb i do domu, chciałam jakoś wynagrodzić ten dzień i zabrałam psa na wieczorne bieganie :) jako dopiero zaczynam przygodę z bieganiem, było 1min biegu 4 min szybkiego spaceru :) właśnie wróciłam, podsumowując:
pies zmęczony = pies szczęśliwy = "pancia" szczęśliwa i pełna energii z wypiekami na twarzy :D