Dużo osób numeruje swoje wpisy dniami rozpoczętej diety, ćwiczeń i walki o spadek kilogramów, spróbuje i ja się trzymać tej zasady, może mnie to zmotywuje i pozwoli wytrwać w moich postanowieniach :) Fajnie byłoby na początek wytrwać do dnia 30!
Także zaczynamy dzień 0, bo już dzisiaj nic nie zdziałam :)
Do zrzucenia mam 6 kg, niby nie dużo, ale mam wrażenie, że właśnie te kilka kilo jest zrzucić najtrudniej. 5 miesięcy temu urodziłam synka, z wagą wróciłam praktycznie już do stanu poprzedniego, ale nie jest to ciało, które kiedyś miałam (czyt. nastolatka :-p). Nie podobam się sobie i nie ma co się użalać na do sobą, szczególnie jak patrzę na metamorfozy to widzę, że w ciągu 4 miesięcy własną pracą można wiele zdziałać. Także mam nadzieje, że i mi się uda, jeśli nawet po drodze będę miała małe wpadki. Na szczęście ciąża nie wywołała wielkiego spustoszenia w moim ciele. Mam też wsparcie u mojego męża, dla którego jestem najśliczniejsza i bardzo często mi to powtarza, więc odchudzać się będę dla siebie a nie dla kogoś.
Mam nadzieje, że pamiętnik i spowiadanie się tutaj pozwoli mi wyeliminować mi moje słabości. Na dzień dzisiejszy są to piwo i lody, ale na szczęście lato się kończy, więc i łatwiej jest zrezygnować z przyjemności :)
Ćwiczyć chwilowo nie bardzo mogę, kolana mi na to nie pozwalają, mam zamiar chodzić na basen, bo w tej chwili w najbliższym trwa remont, mam nadzieje, że do tego czasu się nie rozmyślę :-p, walczę też z hula hop.
Jutro pomiary i trzymajcie kciuk, żebym wytrwała jak najdłużej.