:D Dzień spędziłam u mamy... Nie będę się tu rozpisywać o szczegółach, ale wiadomo... Czepiacie się stale mnie o to, że nie slodze, albo wciskanie jedzenia, no bo przeciez `"jesteś z nas najchudsza i możesz sobie pozwolić". A no właśnie.... Czemu ludzie nie rozumieją, że ten gruby nie ma już nic do stracenia, a ten szczupły owszem... Albo wgl to jakby "jedz śmieci, bo jesteś chudy"... Jestem z siebie dumna... Bo wytrzymałam... Bez "fali"... A zazwyczaj jak jest niezdrowo to już leci jak z torpedy :D. Ale dzisiaj było inaczej i zachowałam się jak normalny ludek i wbilam to po prostu do bilansu... Dlatego mój bilans jest jaki jest. Do najzrowszych nie należy... Aż wstyd się przyznać co jadłam, ale od węglowodanów nie stronie. No trudno. Najważniejsze jest to, że nie spuchlam. :)
Ćwiczenia to tylko 20min skakania i rozciąganie, ale zawsze coś.. Swoja drogą ciekawe ile faktycznie się spala, bo gdzieś słyszałam że na skakance mozna przez 20min ok300kckl. Wybaczcie również język niemiecki, menu w telefonie posiadam po niemiecku, a sama aplikacje starałam się dla was ustawić po polsku, ale bez skutku :(. Jeżeli do jutra jej się nie odwidzi to będę musiał zmienić na inną apke.