` Dziękuję Wam bardzo, jesteście wszystkie kochane i nie wyobrażacie sobie nawet jak bardzo mi pomogłyście pisząc mi takie ciepłe wpisy z radami ;] . Dziękuję że nie jeździcie po mnie jak po rudej suce, że głupia jestem , że nie powinnam się odchudzać, że nie wymądrzacie się : "Po prostu jedz normalnie, nie wymiotuj! Czy to takie trudne?!". To dla mnie ważne że mam w kimś oparcie, kto mnie rozumie, potrafi się postawić na moim miejscu, a nie wyłącznie czytać moje wypociny z pogardą i przyklejeniem mi łatki przygłupiej bulimiczki - histeryczki. Za to Was kocham i szanuję <3. Bo Wy wiecie że to wszystko nie jest takie piękne i łatwe.
Jak najbardziej Wasze wskazówki dały mi wiele do myślenia ;] . A to co wydumałam i wydedukowałam zaraz Wam mniej więcej przybliżę. Więc od razu , na wstępie uprzedzam że może być to długi , zagmatwany , przepełniony planami i przyrzeczeniami wpis ^^ .
Postanowiłam, nie zerować licznika. Powiedzieć sobie TRUDNO, zdarzyło się, czasu nie cofnę, trzeba patrzeć przed siebie , a nie rozpamiętywać to co było feralnego dnia poprzedniego ! I tak za kilka dni zatrą się przykre wspomnienia i tak jak napisała brooklyn2000 " Za 20 dni powiesz sobie: Tu się troszkę potknełam, ale wyszłam na prostą.... " : tak pewnie się stanie ;] . Ale wtedy to nie będzie dzień 20, ale już 31 ;] . Naprawdę szkoda mi tych prawie 11 dni wręcz idealnej diety, na której jadłam mało i naprawdę się dobrze czułam oprócz przemęczenia spowodowanego pracą i chorobą! Załóżmy że ten dzień obżarstwa był swego rodzaju świętem, żeby tylko nie te wymioty ... . Pewnie jakbym wczoraj się przemogła i policzyła i zapisała te cholerne kalorie to by się to wszystko nie zdarzyło ! Moja wina , moja wina, moja bardzo wielka wina ! Albo jakbym po powrocie ze szkoły nie jadła tej zupy tylko wzięła aspirynę i poszła do łóżka spać ... ! Albo jakbym się po prostu , do cholery jasnej pilnowała, a nie kombinowała ! Zła jestem na siebie i nie mogę zapomnieć i sobie tego wybaczyć, choć bardzo bym chciała! Choć przed chwilą pisałam żeby to przesunąć na dalszy plan, nie potrafię, po prostu nie potrafię. Takie wyrzuty sumienia we mnie wzbierają , że mam ochotę usiąść i ryczeć ! Żeby to tylko pomogło ?!? Niestety, nie pomoże, nie cofnę czasu, nie zepchnę tego okropnego doświadczenia do podświadomości. Nie wykreślę , nie wymażę, nie zmienię ... . Choć bym chciała , ah jak bardzo bym chciała zapomnieć !! Przepraszam, przepraszam, nie potrafię! Nie potrafię się pozbierać. Boję się że znowu zawalę sprawę ... .Boje się że dziś też się poddam, że w głowie zacznie mi szumieć myśl, "Zacznij od poniedziałku ... " . Dobrze że rodzice są w domu, dobrze że póki co nigdzie nie wyjeżdzają, jak oni są w domu nie mogę wymiotować, bo usłyszą, bo zauważą ... .
Dziś się zważyłam 50.2 kg. Ciekawa jestem ile by było gdybym wczoraj nie zgrzeszyła ?! Ale tego to się niestety nie dowiem ;[ . Znowu zaczynam.
Koniec !
Muszę przestać o tym myśleć !
Iść dalej !
Walczyć !
I tym razem się nie poddawać tak łatwo !
Postanowiłam zrobić sobie dziś normalny dzień jedzeniowy, ale z liczeniem kalorii, a od jutra ruszam z kopyta i nie będzie już tak prosto ;p. Dieta do 1200 kcal, ćwiczenia o ile będę się dobrze czuła, zakaz jedzenia po 19 godzinie ... . Muszę jeszcze skombinować jak najgrubszy zeszyt, albo jakiś segregator i ułożyć szczegółowy , dokładny plan działania ;]. Podam Wam zasady i plan diety puźniej , miałam to zrobić teraz , ale zamiast tego poczęstowałam Was samymi żalami ;/ .
MENU :
[9:00] kawa z mlekiem 3.2 %, bułka ciemna z ziarnami, serek wiejski light 200 g. , dżem jabłkowy z cynamonem 55 g.
[12:30] jogurt brzoskwiniowy 0 % 200 g. , crunchy bananowe 50 g.
[]
[]
SUMA :
.Lussh
17 lutego 2013, 19:41bardzo się cieszę że tak zdecydowałaś - dobrze robisz ! ;D
Rwetes
17 lutego 2013, 18:23Wiesz, powiem tak - następny napad będziesz kiedyś miała na 100 procent. Postaw sobie za cel nie zwymiotować. To na pewno będzie jakiś krok o zrobienia czegoś dla Twojej psychiki. Do jakiej wagi dążysz?
roogirl
17 lutego 2013, 14:49Dzięki. Ja cię rozumiem, bo sama przeszłam przez zachowania kompensacyjne w zw. z bulimią, nie wymiotowałam, ale co za różnica czy rzygasz czy ćwiczysz jak w głowie to samo. Ale tu na vitalii jest niestety wiele osób, które tego nie rozumieją. Trzymaj się i pisz o tym co cię boli, jeśli będzie to zbyt intymne to po prostu nie publikuj lub rób wpis prywatny, takie wygadanie się i wyrzucenie z siebie złych emocji pomaga. Pzdr!
aannxx
17 lutego 2013, 13:31Życzę powodzenia i trzymam kciuki !:*