Waga mnie denerwuje. W sensie nie urządzenie, ale moja własna waga, bo jakieś wahania mi pokazuje ... Ja sobie jednak poczekam na jakąś sensowną stabilizację i późniejsze spadki. Póki co i tak największym sukcesem jest niejedzenie słodyczy przeze mnie już od jakiś 3 tygodni myślę ... I przeskok z chleba białego na chrupki albo pumpernickel. jem zdecydowanie więcej sałat, warzyw i zaczynam sięgać po owoce, których do tej pory nie lubiłam. Więc jakies zmiany są. Musze sobie zamówić książkę "The no diet diet. Do something new" (http://books.google.de/books/about/The_No_Diet_Die... - kiedyś ja zaczęłam czytać i jest to raczej program na motywację i zmianę nawyków - bardzo mi wtedy przypadła do gustu, ale musiałam oddać do boblioteki, bo wyjeżdżałam i nigdy jej nie dokończyłam. Jest tez dostępna po niemiecku (Die Keine-Diät-Diät), ale po naszemu nie ma. Koleżanka mi nawet kilka miesięcy jako prezent z UK wysłała, bo jej opowiadałam o niej, ale na moje nieszczęście zaginęła na poczcie i w skrzynce znalazłam pusta kopertę z notatką, ze przesyłka dotarła uszkodzona ... heh ....
Poszperam na Ebay moze uda mi się obie wersje językowe tanio zamówić.Poza tym to dziś wybieramy się do filharmonii w godzinach pracy (długa historia), a 2 dni temu byliśmy z moim Lovi na wystawie foto - tak rozreklamowana, a efekty wizualne takie sobie. Kilka naprawdę świetnych zdjęć, ale dużo dziwnosci ... ja umiem ocenić technicznie chyba, ale od strony artystycznej to się nie znam i jak ktoś mi zdjęcia łączy z "prezentacją" , którą jest np. 6 minutowy film o tym jak się obraca wentylator nad łóżkiem, które to też się obraca, to ja nie umiem moim mózgiem tego przesłania ogarnać ... albo nie umiem też podziwiać wbitego patyka, na około którego rozrzucone jest kilka niebieskich kapsli i zakrętek do butelek ... Nadmianię, ze to ma mieć coś współnego z hasłem "Get lucky!".
No nic to. Idę się szykowac na tę filharmonię i robić nadal porządki w głowie, aby odczarowac mogą wagę ... oooooo - chyba idzie burza - wooooo hoooo!!!!
jovanka28
11 czerwca 2014, 22:22brzmi bardzo fajnie i w duchu tego co probuje robic. Jakis czas temu przeczytalam "Sile nawyku", to duzo bardziej teoretyczne ujecie problemu ale fascynujaca - od tego czasu wiem, ze bez zmiany przyzwyczajen zadna trwala zmiana sie nie uda.
jovanka28
11 czerwca 2014, 10:03Komentarz został usunięty
jovanka28
11 czerwca 2014, 10:03czasem coś się trafi jadalnego na naszej pracowej stołówce ;) zaciekawiła mnie ta książka "No diet diet", jak ją zdobędziesz i przeczytasz, to napisz czy warto.
felicitywishes
11 czerwca 2014, 10:35ja już ją zaczynałam kilka lat temu czytać - główna myśl jest taka : odchudzając się, albo raczej - zmieniając codziennie jedną rzecz w swoim życiu można schudnąć. Na początku autorzy mówią o zmianach codziennych rytuałów - te zmiany pomagają zmieniać stosunek do jedzenia - i np. zaczyna się od drobiazgów - zamiast do pracy tramwajem pojechać autobusem, albo iśc piechotą czy na rowerze, zamiast utartej trasy iść inną - chodzi o to, aby czerpać radość ze zmian i obserwować ile szczęścia to daje. I ponć zmiana nawyków żywieniowych przychodzi w pewnym momencie sama :) Mówili też np, że pijesz codziennie o 7 rano kawę? To dziś wypij herbatę albo sok itp, itp ... jak zakupię książkę i doczytam to będę się dzieliła "odkryciami: :)