A ja sobie tyję i tyję...:). Nie no, trochę staram się tej dupki zgubić. Właśnie wcinam drugą marchewkę. Lubię marchewki. Szczególnie takie słodkie. Kroję w talarki i jem jak chipsy. Niedługo święta. Może zrobię ciasto marchewkowe? :) Można przedawkować marchewkę? Gdzieś słyszałam, że można. Wolałabym nie być pomarańczowa....
Ostatnio zdałam sobie sprawę (o ironio, dopiero teraz... prawie 27 lat mi to zajęło... -.-'), że najważniejszą rzeczą w odchudzaniu jest świadomość. Otóż to! ŚWIADOMOŚĆ! Świadomość tego co się je. Czyli potocznie zwane: Zdrowe Odżywianie.
Tak sobie siedziałam, leżałam, wygibasiwałam się i myślałam... Za każdym razem, gdy nachodzi mi chęć na coś słodkiego i w ustach czułam już ślinę (znacie to uczucie?), starałam się to powstrzymać, starałam się nie myśleć o tym dobrym, uspokajającym, najczęściej słodkim czymś. Starałam się powstrzymać ten natłok płynu w mojej buzi. Żeby nie ściekała po ryjku. Żeby nikt nie zauważył, że mam chęć. Żebym tej chęci nie miała! Ale tak sobie myślę, wcinając kolejną marchewkę, a może to był błąd? A może trzeba inaczej? A co gdyby tej śliny nie zganiać na drugi plan? A gdyby tak ją przełknąć? A gdyby pozwolić jej być? I żeby miała smak tej czekolady, która za mną chodzi? Zawsze starałam się to ujarzmić.. Ale może to nie o to chodzi? Pozwólmy jej być. Pozwólmy jej krążyć udając czekoladę. Ale róbmy to świadomie, wiedząc i dając również JEJ do zrozumienia, że nie, kochana, nic z tego nie będzie. Mogę cię mymłać, ale czekoladą i tak nie będziesz... Może trzeba się pogodzić z tym, że moje kubki smakowe zaprogramowane są na słodkie? Ale to nie znaczy, że muszę jej to słodkie dać. Choć marchewka jest słodka... Fuck, upadł mi kawałek na ziemię... Otrzepać, podmuchać, zjeść. Zasada 3 sekund :). Bakterie nie zauważyły :). Dobra marchewka:).
A więc tak sobie siedzę i mymłam tą marchewkę ze śliną, która miała być czekoladą. I poddaję się słodkości. Ale świadomie. Zdrowo. Zmyślą, że jutro będzie te 0,14 kg mniej. I wodę piję. Zamiast słodkiej herbaty (choć i tak już od dawna nie słodzę nic poza czekoladą). No, Pani Ślinko, pora na detoks. Smakują Ci marchewki? Mniam :)
Maratha
22 marca 2016, 11:04tez wlasnie pogryzam marchewke, tylko ja kroje w slupki :D chrup, chrup :) zamieniam sie w krolika, niedlugo wyrosna mi uszka, akurat na wielkanoc jak znalazl :)
jimi-cho
21 marca 2016, 19:45HAHA xD zabawna jesteś ! Rozbawiłaś mnie i... przekonałaś do chrupania marchewki :D !