Chciało ciało, niechaj cierpi. Weekend za mną. W sobotę odpust zupełny, znaczy urodziny Garfildusa. Wystarczy dieta imprezowa, by stwierdzić, że przedobrzyłam: dwa kawałki tortu, dwa banany, kilka zielonych oliwek, obiad (3 placuszki a'la ziemniaczane, łyżka surówki z kapusty białej, kukurydzy i chyba śmietany oraz chude mięsko z suszonymi morelami), mandarynka, szklanka soku pomarańczowego, szklanka coli zero... A przedtem jeszcze obiadek po szkole z koleżanką: trzy gałki ziemniaków, pierś z grilla i surówka z kapusty kiszonej. Aaaa... no i kuleczka rafaello wieczorkiem. Moja wina, moja wina... Teraz pokutujemy. Wczoraj już było lżej, ale dwie łyżeczki masła orzechowego zrobiło swoje... Zresztą, mój organizm już chyba nie toleruje takiej ilości tłuszczu, bo po tym maśle wczoraj tak mi było niedobrze....
Wczoraj waga wskazywała 81,5kg! OMG!!! Dziś (po żarełku) mam 81,2kg, rano zapomniałam się zważyć. W każdym razie od dziś znów się spinamy i zrzucamy do 65kg... Moja mantra: Dam radę! Dam radę! Dam radę! A jak już będę szczuplutka, to wybiorę się na zakupy, żeby wymienić caaaaałą garderobę :). Już nie mogę się doczekać! ^^
A co u Was? Jak dieta? Jak kilogramy? Też macie problemy z utrzymaniem diety w weekendy? Ja mam już dwa dni bez wody. Dziś następuje wznowienie diety, wody, ćwiczeń... wszystkiego co dietetyczne. Dlatego powodzenia życzę zarówno Wam jak i sobie! :)
Fedora1
13 stycznia 2015, 19:14@Garfildus, tak jak 31., 32., 34. and so on and so forth...:P
czarnaOwca2014
13 stycznia 2015, 09:45Głowa do góry każdy czasem ma ciężkie chwile :)
garfildus
12 stycznia 2015, 14:25masło orzechowe <3 :D pamiętaj że trzydzieste urodziny garfildusa są tylko raz w życiu :D
iva85
12 stycznia 2015, 12:19Zapomnij o weekendzie i od nowa dietkujemy:) Czasem takie wpadki się zdarzają, byle nie za często:)
Whiff
12 stycznia 2015, 11:17U mnie też spina na nowo! Damy radę :D