Dzisiaj waga pokazała 97.2kg.
Jakiś spadek, coś się rusza, choć trochę w zwolnionym tempie.
Moja wina, bo mniej ruchu i delikatne podjadanie wieczorem (odkryłem czekoladowe jajka Milka i kilka wieczorami mi się zdarza przekąsić). Przejdzie mi to ;)
Tak czy inaczej dzisiaj był też stretching - mega mocny, taki, po którym miałem ochotę w trakcie rozgrzewki zemdleć. Z resztą nie tylko ja - żona wspomina, że pod koniec rozgrzewki (45 minut) chciała wyjść ;). Był hardcore, ale przeżyłem.
Ciekawe jaka waga będzie jutro rano ...