Dzisiaj też udało mi się znowu poprawić dystans w biegu na godzinę - obecnie jest to 8.5km.
Jeszcze trochę i zrównam swój życiowy rekord z czasów, gdy ważyłem poniżej 80kg:).
Postanowiłem, że waga sama w sobie nie może być moim jedynym celem do osiągnięcia. Tę powinienem ozyskać za miesiąc z okładem.
Potrzebny mi jakiś większy, bardziej odległy cel, a że odchudzać się nie planuję całe życie ;), to pomyślałem, że przygotuję się kondycyjnie do biegu w jakimś półmaratonie.
Nie po to, żeby wygrać medal, ale żeby wygrać z samym sobą i zmęczeniem, zniechęceniem i własną słabością.
Zawsze mi się marzyło pobiegnięcie w maratonie, ale uważałem, że to niewykonalne, że takie osiągnięcia przeznaczone są wyłącznie dla niektórych zawodowych sportowców. Ale teraz, biegajac prawie codziennie coraz dalej i szybciej mam wrażenie, że marzenie mółmaratonowe chociaż nie jest dla mnie nieosiągalne :).
Trzymajcie kciuki - zarówno za moje "poniżej 80kg", jak i za półmaraton.:)
Mam czas na przygotowanie się do końca ciepłego okresu, a potem trzeba znaleźć jakąś imprezę masową, w której mogę spróbować swoich sił.