W miesiącu listopad moja waga spadła o 1,2 kg, a w cm nie osiągnełam nic.
Aktualna waga 64,8 kg!!!!
Więc nie mam czym zbytnio się pochwalić chyba tylko tym, że nie przytyłam :]
Moje marzenie to zobaczyć piąteczkę w przodu.
<3
Ale co z tego że mam marzenia skoro coraz mniej patrzę na to co jem, eh męczy mnie już to ciągłe zwracanie uwagi co mogę zjeść a co nie, brakuje pomysłów na posiłki. A żeby mi się chciało ruszyć dupsko do ćwiczeń to już można o tym zapomnieć.
Wszyscy zauważyli, że schudłam sąsiadki pytają mamę ile kg zrzuciłam bo widać. Nie chce zaprzepaścić tego co osiągnełam i chcę zrzucić jeszcze więcej tego tłuustego cielska, ale sukces strasznie mnie rozleniwił...
Na czas do nowego roku chyba porzucę dietę zbyt dużo pokus którym ulegam.
Aktualna waga 64,8 kg!!!!
Więc nie mam czym zbytnio się pochwalić chyba tylko tym, że nie przytyłam :]
Moje marzenie to zobaczyć piąteczkę w przodu.
<3
Ale co z tego że mam marzenia skoro coraz mniej patrzę na to co jem, eh męczy mnie już to ciągłe zwracanie uwagi co mogę zjeść a co nie, brakuje pomysłów na posiłki. A żeby mi się chciało ruszyć dupsko do ćwiczeń to już można o tym zapomnieć.
Wszyscy zauważyli, że schudłam sąsiadki pytają mamę ile kg zrzuciłam bo widać. Nie chce zaprzepaścić tego co osiągnełam i chcę zrzucić jeszcze więcej tego tłuustego cielska, ale sukces strasznie mnie rozleniwił...
Na czas do nowego roku chyba porzucę dietę zbyt dużo pokus którym ulegam.
ewcia.1234
7 grudnia 2013, 16:22Najważniejsze, że nie przytylaś. Nie trać motywacji, wymiary spadną, na pewno :)
uki094
7 grudnia 2013, 13:54I chcesz to wszystko zaprzepaścić wracaniem do syfiastej żywności? Wcale nie musisz wymyślać specjalnych posiłków dla siebie. Jedz obiad mamy, ale z umiarem, czyli np. mniej ziemniaka, pół schabowego, ale połowę talerza warzyw/surówek. Ja tak schudłam 10 kg, więc da się. Ćwiczenia także nie muszą być katorgą. 40 minutowy spacer dziennie i za dwa miechy będziesz wyglądać jak ta lala. Nie daj się tak łatwo. Spadek wagi powinien cię motywować do walki, dawać powera. Jak nadejdzie ochota na słodycz, spytaj siebie samą "czy warto teraz...? Jak osiągnę swój cel, wtedy cię zjem :-)". Dasz radę!!
CzekoladowaNiewolnica
7 grudnia 2013, 13:49Tia to naprawdę miłe jak ludzie zauważają zmianę, chociaż wtedy za łatwo na laurach spocząć... ;p Powodzenia w dalszej walce ^^