ojjj... działo się w ten weekend. po pierwsze zaczęło się już w piątek spotkaniem ze znajomymi w we włoskiej knajpce. Była pizza na cienkim cieście i morze prosecco.
po drugie impreza rodzinna w niedziele było i winko i obiadek i ciasto i przystaweczki (wszystko co prawda w małych ilościach ale jednak).
Dziś na wadze 72,20 kg.
angelisia69
12 października 2015, 13:44oj tam,zycie za krotkie jest zeby ciagle dietowac i nie spotykac sie w gronie bliskich