W jakimś pamiętniku przeczytałam dzisiaj - "gdyby nie weekendy już dawno byłabym szczupła" - święta prawda!!!!!
Podpisuję się pod tym ręcami i nogami hi hi
6 zadomowiła się u mnie już całkiem dobrze ale na ostatnim ważeniu w piątek było 68,9 kg a później.... był weekend!!!
No i teraz... gonię wagę paskową!!! I za cholerę jej do jutra nie dogonię!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
gabriela90
18 lipca 2011, 11:10u mnie wakacje, to weekend cale 3 miesaice mam wiec musze sie strzec ;p
Valentina
17 lipca 2011, 18:40Jak nie jutro to pojutrze albo później :) Grunt to to że ją gonisz :) I z tymi weekendami to święta prawda, tyle pokus, ale cóż cwiczymy silną wolę ;) Ps: Mamy ten sam wzrost moja droga :P
aniii7
16 lipca 2011, 21:22O żesz ewik, mam podobnie jak Ty. Wczoraj rano miałam 68,7kg i był weekend, rodzinka grill, ciasto dzisiaj + jagodzianka (kawałeczek, ale jednak) i Reds... i na wagę stanę w poniedziałek i zobaczymy... jutro się pilnuję bardzo :)))
Karampuk
15 lipca 2011, 10:19tez sie podpisuję, weekendy sa straszne hi hi
karolcia1969
14 lipca 2011, 15:10kiedyś ważyłam się w poniedziałek- najgorsza głupota- po niedzielnych obiadkach u mamy i teściowej; teraz robię to we środy- poniedziałek trochę podjadam słodyczy, a we wtorek częściej się kontroluje- choć nie zawsze; gratuluję szóstki
Agujan
14 lipca 2011, 14:51ta nasza waga to niestety wieczna sinusoida :) nawet jeśli nie jutro to dogonisz ... na pewno :)