Witam i o zdrowie pytam.
Nie lubię jak coś zaburza mi rytm dnia i wczoraj właśnie tak było.
Rano po 7 zawiozłam dzieciaki do szkoły, a potem czekałam na wizytę u lekarza. Na moją dolegliwość nie dostałam jakiejś magicznej recepty tylko skierowanie do innego lekarza.
Do domu powrót ok 10.00 i dopiero śniadanie. Rzuciłam się na bułkę z kiełbaską, bo z tego wszystkiego nie kupiłam sobie nic odpowiedniego. Następnie miałam gości, a ćwiczenia zaczęłam pod wieczór, i to tylko brzuszki.
Ogólnie pod względem dietetycznym nie zaliczam tego dnia do udanych.
Dzisiaj już lepiej. Rano kanapeczki z dżemikiem a na drugie śniadanie płatki owsiane. Nie wiem co na obiad zrobię ale na kolację twarożek ze szczypiorkiem i pomidorkiem.
Trochę poćwiczyłam. Tyle ile mogłam bez bólu. Najgorsze są kolana. Przysiady i inne ćwiczenia obciążające stawy kolanowe nie wchodzą w grę. Mam wtedy wrażenie że kość wrzyna się w kość; dość bolesne to uczucie i pewnie zniknie jak ciężar który muszą udźwignąć się zmniejszy.