To jest jeden z tych dni, kiedy wszystko wychodzi na opak i nic po prostu nic nie chce się udać.
Po pierwsze dopadło mnie jakieś paskudne choróbsko i czuję się fatalnie (gardło, kaszel itd).
Po drugie zawaliłam dzisiejszą rozmowę kwalifikacyjną.
(nie mogę oczywiście wykluczyć związku przyczynowo - skutkowego między paskudnym choróbskiem,
a zawaloną rozmową kwalifikacyjną)
a zawaloną rozmową kwalifikacyjną)
Siedzę teraz i wpatruję się w monitor, nie mam siły nic konkretnego zrobić. Słucham sobie piosenek z dzieciństwa (na youtube). Laleczka z saskiej porcelany to moja ulubiona. Jak byłam mała to moi starsi
bracia mówili, że sama jestem jak laleczka z porcelany, taki blady mikrusek był ze mnie.
To link do piosenki: http://www.youtube.com/watch?v=96JA8Wo-abg&feature=related
A to rodzinna fotografia, autorstwa jednego z moich braci (sam wywoływał w łazience):
To małe to ja
CarolineAnne
29 września 2009, 17:19blady mikrusek mówisz ;D hehe :D zdrowia ci życzę! a rozmów jeszcze będziesz miec mase, na jednej sie przwecież nie konczy, powodzenia!
Hoary
28 września 2009, 20:40kopie w tyłek, zwykle wtedy kiedy najmniej się spodziewamy. Jesteś pewna że ta rozmowa poszła źle? może to tylko wrażenie?
Dubi...
28 września 2009, 19:42Fotografie z dzieciństwa są bezcenne! A poza tym - PIĘKNIE CHUDNIESZ! Podziwiam Cię! Trzymam za Ciebie kciuki i pozdrawiam, Dubi...