Waga 87,5kg. Uff spadło. Ale boli to, że cały wysiłek z ubiegłego tygodnia poszedł na marrne.
To że jest weekend nie oznacza że mogę sobie sięgnąć po piwo. Mam nadzieję, że do piątku spadnie reszta wody i nawet więcej. Ja czuję, że jest mnie mniej. Może to też głupie, ale widzę, że mam ciut lepszy też brzuch, ładniejszy.
Schudnij, Schudnij, schudnij!